Budynek do zagospodarowania to za mało, by myśleć o otwarciu przedszkola przy parafii. Najważniejsze są... księgi chrztów! – zauważa ks. dr Stanisław Cader, pedagog i założyciel katolickiego przedszkola Dzieciątka Jezus w Kętach na Podbeskidziu.
Nawet najlepsze nie zastąpi rodziców, ale kierując się wyraźnym systemem wartości, może w tym bardzo pomóc. Taką szansę dają niepubliczne placówki katolickie.
Rodzice katoliccy i żydowscy zaskarżą w sądzie najwyższym Quebecu wytyczne laicyzujące programy edukacyjne w przedszkolach.
Ministerstwo Edukacji Narodowej oświadczyło dziś po spotkaniu z przedstawicielami Komisji Episkopatu Polski ds. Wychowania Katolickiego, że nie planuje wprowadzenia edukacji seksualnej do przedszkoli.
Przedszkole katolickie nie jest miejscem, w którym dzieci wyłącznie się modlą, przestrzegają dyscypliny, a wszędzie panuje atmosfera ciszy i skupienia.
Do „Ziarenka” wraz z dziećmi zapisują się… rodzice. – To konieczne, żeby proponowany tryb pracy wychowawczej jak najściślej powiązać z wychowaniem rodzinnym – tłumaczą organizatorzy.
– Do naszego przedszkola zapisujemy rodziców, a nie dzieci – mówi Bożena Szulik, dyrektor placówki. Dlaczego? Bo oni są pierwszymi i najważniejszymi wychowawcami.
O przymusowej edukacji seksualnej dzieci w Niemczech i katastrofalnych skutkach nauki masturbacji w przedszkolach z socjolożką Gabriele Kuby rozmawia Joanna Bątkiewicz-Brożek.
Uczniowie klas pierwszych Szkół Katolickich w Płocku złożyli ślubowanie, a biskup Szymon Stułkowski poświęcił odnowiony i zaadoptowany do potrzeb liceum dawny budynek księży profesorów WSD.
Są gotowi na wiele wyrzeczeń, by na gruncie podarowanym przez Zgromadzenie Sióstr Sług Jezusa wybudować nowy budynek publicznego przedszkola. Mogą nawet założyć skrzydła i w perukach wyjść na scenę.