– Perspektywa zdecydowanie się poszerza. Bo dociera do ciebie, jak wiele masz w życiu, a dwója z matmy to nie koniec świata – mówi Hania Renke.
– Jeden z naszych podopiecznych powiedział mi, że ma nadzieję, iż więcej się nie spotkamy, bo... ma szansę dostać pracę – opowiada Karolina.
Paleta chrześcijańskiego miłosierdzia ma wiele barw. Wystarczy dobrać odpowiedni pędzel.
– Naszym celem nie jest wyciągnięcie ludzi z bezdomności. Naszym głównym zadaniem jest tylko i aż bycie z nimi, towarzyszenie im – mówią Magda Zaręba i Inez Kurzacz.
– Dobrze, że są ludzie, którym się chce. Którzy, zamiast machać palcem u nogi, poświęcają swój czas, żeby nam pomóc – mówi pan Andrzej.
Inspiracją do założenia noclegowni był list papieża Franciszka na I Światowy Dzień Ubogich.
– Od tego momentu nie jest pan sam, jest pan w naszych myślach i modlitwach – zapewniała Wioletta.
Już drugi sezon słupscy studenci biorą się za gotowanie i rozwożenie krupników i grochówek do miejsc, w których można spotkać bezdomnych
– Widziałem te wszystkie dary i jestem w szoku. Spodziewałem się, że może być wiele, ale nie aż tyle! – mówił oblat brat Sebastian Jankowski, uśmiechając się od ucha do ucha.
Na Rynku Staromiejskim zapachniało żurkiem. Aromatyczny przysmak serwował sam mistrz olimpijski. Wszystko po to, by zwrócić uwagę koszalinian na problem bezdomności.