To, co nazywamy mobbingiem w sensie prawnym jest szczytem, apogeum patologii w strukturach pracy.
Uśmiechnięta reprezentacja kolorowych klaunów gotowa do walki z dziecięcymi smutkami.
– Wolałabym, żeby miało zespół Downa albo jeździło na wózku. Wtedy inni by widzieli, że jest niepełnosprawne – to dramatyczne wyznanie matki, której syn cierpi na autyzm. Jak je zrozumieć?
Pani Ligia walczy, by Arleta była bezpieczna, gdy matki zabraknie.
Spotykają się raz w tygodniu, rozmawiają, bawią się, odrabiają lekcje. Często budują głębokie relacje na lata, tworząc więzi niemal rodzinne.
Świat jest na wyciągnięcie ręki, a brak dużych pieniędzy na koncie czy w portfelu nie musi być przeszkodą w wyprawach do odległych krajów.
– Musiałam z trójką dzieci uciekać z domu, bo bałam się o nasze życie. Najgorsze było to, że nikogo nie obchodziło, co się u nas dzieje – opowiada Monika Gricuk, mama trojga dzieci.
Człowieka nie zmienia wysiłek i pokonana trasa. Zmieniają go napotkani ludzie. A tych w długiej trasie jest wielu.
Jak usprawnić proces adopcyjny i uwolnić go od obciążeń wobec osób, które i tak już sporo przeszły?
Lepią garnki, uczą się języka kaszubskiego. W odkrywaniu bogactwa ziem pomorskich nie przeszkadzają im wiek, a czasem też biała laska, kule czy wózek inwalidzki.