13-letni Mateusz i jego o 3 lata młodszy kolega Michał spalili nieczynny, drewniany kościół ewangelicki w Bytomiu-Bobrku. Starszemu grozi umieszczenie w ośrodku wychowawczym, bo wpadł już wcześniej w konflikt z prawem. Luterański proboszcz wstawi się za chłopcami, by uniknęli kary.
Plan jest taki: rano Msza św., potem słowo proboszcza o małżeństwie i wykład o wychowaniu. Najmłodsi brykają w sali obok, starsze dzieci mają swój klubik. Wszystko dla rodziny.
Gdyby nie mama, proboszcz i stypendyści, mógłby nie być w tym miejscu, w którym dziś jest. A tak student z niewielkiej wsi może konsekwentnie realizować swoje życiowe pasje i marzenia.
– Podszedł do nas facet i powiedział, żebyśmy wyszli z plaży, bo psujemy mu widok. Wziąłem go na bok. To była męska rozmowa… – mówi ks. prałat Stanisław Łada, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Pruszczu Gdańskim.
Ludzie nie powinni w tym wydarzeniu szukać sensacji, a zastanowić się nad tym, iż ta matka, jak każdy z nas, ma bliskich, znajomych i sąsiadów, i w nikim nie mogła znaleźć odpowiedniego oparcia - przypomina proboszcz.
O tym, jak rodzinna gałąź Ruchu Światło–Życie pomaga w bolączkach współczesności i dlaczego dary Ruchu są jak spanie na poduszce pełnej pierza, mówi ks. Tomasz Opaliński, moderator krajowy Domowego Kościoła i proboszcz parafii w Janowie, w rozmowie z Agnieszką Małecką.
– Coraz trudniej jest z tymi pszczołami. Nowe choroby przychodzą, nowe kataklizmy – martwi się ks. Marek Kręcioch, proboszcz parafii św. Urbana w Kobiernicach. – A badania naukowe mówią, że kiedy wyginą pszczoły, do pięciu lat zaczną wymierać ludzie.
W świadomości malców zaczyna kiełkować rozwichrzony relatywizm. Z drobiazgów dziecięcego świata przenosi się to na sprawy zasadnicze.
Trzeba bardziej być, niż więcej mieć.
A chrzest i ślub zmieniają w życiu człowieka wszystko. Bo chociaż świat i życie są darem Stwórcy, to istnieją jeszcze inne, większe, sięgające wieczności, dary Boga.