Liceum Akademickie Korpusu Kadetów. Tak głosi napis przy wejściu. Nad napisem – godło narodowe i jakby promienista aureola. W środku półmrok i cisza. Trwają lekcje. W jednej z sal urządzana jest kaplica. Coś niespotykanego w budynku, który powstał z inspiracji posła na Sejm PRL Franciszka Mleczki.
Tamte rzodkiewki i truskawki już im się śniły po nocach. Ale przy nich marzyli o własnym domu. Dziś mogliby spokojnie zbierać swoje ogrodowe maliny. Tyle że takie żniwa to dla nich za mało.
Z szacunku dla przeszłości zbierają pamiątki i wspomnienia, z myślą o przyszłości zamierzają postawić wieżę widokową. Zapraszają teatr i wydają własną książkę kucharską.
– Miarą wartości warsztatów są osobiste sukcesy uczestników – podkreśla Zofia Trochimowicz-Warga.
Adopcja, upośledzenie, choroby, szkoła specjalna – wielu to przeraża. Marii i Andrzejowi dało szansę na kochającą się rodzinę i bogate w doświadczenia życie.
Z ks. Jerzym mam pewną umowę. Jeśli umrę pierwsza, to odprawi mój pogrzeb i dopilnuje, by na pomniku zostało napisane: „Najlepsza kapciarka świata”...
– Mój syn teraz więcej mówi. Wcześniej miał problem, żeby się odezwać, a teraz jest rozgadany, do słowa nie można dojść! – śmieje się jedna z mam.
Pierwszy był poligon, po nim pojawiła się Wytwórnia nr 3, na końcu – miasto. Tak najkrócej można ująć dzieje Nowej Dęby i jej związków z obronnością.
Esbecy wmawiali im, że są złymi matkami. Dziś wiele z nich żyje bardzo skromnie, bez zaszczytów. Nie czują się bohaterkami. Chciały po prostu zachować się przyzwoicie.
- Od zawsze byliśmy społecznikami, których praca dla innych nakręcała. A gdy dotyczy ona młodzieży, wchodzimy w to na maksa - mówi Marek Kozłowski, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Młodzieży „Brama”.