Czasy zawsze są inne, a jednak pożółkłe kartki nadal prowadzą do nieba.
– Dostałyśmy karteczki, na których miałyśmy napisać swoją propozycję nazwy stowarzyszenia – opowiada Anna Pietryka. – Pojawiły się „Stokrotki”, „Róże” i inne kwiaty. Ale wybór padł na „Pomocną Dłoń” i to określenie najlepiej oddaje ideę działalności naszego klubu.
Po wojnie, na jesieni rodzice Heleny kazali mi opuścić ich dom. Nie wiedziałam, co mam robić. Trzy dni nic nie jadłam. I płakałam.
Funkcjonują ponad podziałami, a ich najważniejszym celem i misją jest dawanie nadziei i pomoc bliźniemu.
Wołanie Jezusa: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” odsłania tajemnicę najgłębszego opuszczenia. Ukrzyżowany pomaga zamienić rozpacz w modlitwę. Dzieli naszą samotność, przynosi pocieszenie.
– Rower, modlitwa i życie dla innych – to daje radość życia – przyznaje Michał Raczyński z Nysy.
To opowieść o miłości: miłości do Boga, miłości małżeńskiej, a także miłości rodzicielskiej.
O rozśpiewanej i rozmodlonej babci, lekturze Pisma Świętego podczas śniadania i spotkaniach z Bogiem w cierpiących pacjentach z Ewą Stolińską rozmawia Monika Augustyniak.
Po ludzku to nie ma sensu, cały świat krzyczy: odpuśćcie! Oni jednak wiedzą lepiej. Przekonał ich Bóg.
Tomasz Wilgosz i jego bliscy od pobożnych rozważań chcieli przejść do działania. Syryjscy chrześcijanie natomiast pragnęli po prostu… przeżyć. Ich losy splotły się. Dziś są sobie bliscy jak rodzina.