Najpierw zdobywają zaufanie. Pojawiają się, kiedy człowiek przeżywa trudności i problemy. Osaczają niczego nieświadomą ofiarę, a na opamiętanie się może być za późno.
– Kiedy patrzyłem na księdza odprawiającego Mszę św., odkryłem pragnienie kapłaństwa. Ja też tak chciałem – mówi kleryk Jędrzej Borejko.
Metodę rehabilitacji ręki dzieci z porażeniem mózgowym, stosowaną od lat w Holandii, Skandynawii, Australii i Stanach Zjednoczonych, w Polsce zastosowano po raz pierwszy w Dzierżążnie.
Wolontariuszom parafialnych zespołów Caritas nie wystarczają wspólnie przeprowadzane akcje, rekolekcje w Adwencie i Wielkim Poście. Potrzebują czegoś więcej – tworzenia wspólnoty.
Ona miała na myśli deser. Tak samo można podchodzić do życia.
– Załadowano nas do bydlęcych wagonów. Od tej chwili przestaliśmy być traktowani jak ludzie. Jechaliśmy przez cztery tygodnie. Czasem pociąg zatrzymywał się na chwilę. Tylko po to, by strażnicy mogli wyrzucić trupy w przydrożne zaspy śniegu.
To opowieść o miłości: miłości do Boga, miłości małżeńskiej, a także miłości rodzicielskiej.
– Usłyszałam w telewizji: „Sześćdziesięcioletnia staruszka została potrącona przez samochód”. Nie wierzyłam własny uszom. Sześćdziesięcioletnia staruszka! My mamy ponad siedemdziesiąt lat i wcale nie czujemy się staruszkami! Starzy to byliśmy, jak mieliśmy czterdziestkę! – śmieje się 76-letnia Władysława Malarz.
– Świat się zmienia, cały. Kiedy człowiek dowiaduje się, że jego dziecko ciężko choruje, nic nie jest łatwe – mówi Jolanta, mama Zosi.
– Czasami słyszę: „Taka ładna, a na wózku. Bidulka”. Wcale nie czuję się biedna. Przeciwnie, mam pasje, a ostatnio nawet zrealizowałam swoje największe marzenie – mówi Marta Czachor.