Bogdan Myśliwiec, fotoreporter, opowiada o swojej pierwszej wyprawie do Indii.
Mają pogruchotane życie przez tych, którzy powinni byli je chronić. W Nierodzimiu próbują je poskładać. Wracają do życia. Dosłownie
Mają siedmioro dzieci. Sześcioro na ziemi i jedno w niebie. Gdy siadają do wigilijnej wieczerzy, szczególnie dziękują Bogu za narodziny każdego z nich. Rity, która spogląda na nich z wysoka, też. Bo każde narodzenie jest cudem.
Kiedy otworzyły się drzwi jadalni świdwińskiego domu dziecka, równie szeroko otworzyły się oczy i buzie maluchów. Goście byli większym zaskoczeniem niż worki prezentów, które przynieśli.
Gdy straciła dziecko w siódmym miesiącu ciąży, wpadła w głęboką depresję. Ale gdy później nagle zmarła jej 10-letnia córka, odczuwała głęboki pokój. Jak to możliwe?
Co ciekawego mogą powiedzieć siostry zakonne mieszkające w domu pod lasem mamom małych dzieci? Po pierwszym dniu rekolekcji w Bielsku-Białej, ich uczestniczki już o to nie pytają.
Tereska urodziła się późną jesienią jako piąta. Była radosnym dzieckiem z zespołem Downa. Rodzicom nie było łatwo pogodzić się z tą sytuacją do czasu, kiedy w Boże Narodzenie położyli małą w żłóbku, przygotowanym przez tatę. Wtedy Genia i Jurek zobaczyli w niej Jezuska, czyli wielki dar dla swojej rodziny.
- Dzisiejsza młodzież, od Krakowa po Gdańsk, chce modlitwy. Nie wystarczą jej już piłka nożna, siatkówka, wakacyjne wyjazdy - twierdzi ks. Krzysztof Nowak, diecezjalny duszpasterz młodych.
Z Anną Marią Fedurek o wyczekiwaniu na upragnione dziecko, wysłuchanych modlitwach, nauce bycia mamą i dziadku Kaziku rozmawia Krzysztof Król.