– Na Trzech Króli robiło się pszenicę, to nasza kutia, tylko rzadsza. Stawiało się ją na stole razem ze szklanką wody i talerzem, aby trzej mędrcy, jeśli zgłodnieją, mieli co jeść – opowiada Marta Najdek z Wichowa k. Kożuchowa.
Z Małgorzatą Szczeszek, doktorantką w Katedrze Pedagogiki Rodziny na Wydziale Nauk Społecznych KUL o powodach, dla których wybrała Lublin zamiast Poznania na miejsce studiów, o możliwościach, jakie daje katolicki uniwersytet i pracy z osobami starszymi rozmawia ks. Rafał Pastwa.
Niegdyś był podmiejską oazą, stworzoną z woli hojnych dobroczyńców dla osób starych i chorych. Za komuny - umieralnią, gdzie stłaczano dwukrotnie więcej ludzi niż dawniej. Teraz znów stał się prawdziwym domem.
Wydawało się, że doszli do kresu. Rozstali się, a jednak wydarzyło się coś, co sprawiło, że są razem. Uznali, że to doświadczenie jest tak ważne, że muszą się nim podzielić z innymi.
Uciec od awantur, koszmaru, nieprzespanych nocy i znaleźć prawdziwy dom - to marzenie Beaty udało się spełnić. Dziś sama realizuje kolejne.
Do kościoła na Rezurekcję płynęli łódką lub szli po lodzie. Wszystko zależało od pogody. A trzeba było przejść 7 kilometrów.
– Mój dom był domem kobiet. Babcia, ciocia, mama, siostra i ja. W to gniazdo os wszedł mój mąż – śmieje się olsztyńska nauczycielka.
- Lekarz powiedział nam, że nie ma szans, aby dziecko urodziło się zdrowe i że jeśli w ogóle przyjdzie na świat, będziemy je odwiedzać w hospicjum. - Czy chcecie takiego życia? - to zabrzmiało jak wyrok.
Silne, zdrowe więzi rodzinne najlepiej chronią przed uzależnieniami - mówił ks. Wojciech Ignasiak w kościele pw. św. Bonifacego, podczas Seminarium Wyzwolenia organizowanego przez Centrum Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Wrocławskiej.
Wokół świętowania męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa zrodziło się wiele zwyczajów ludowych, z których pewne praktykowane są po dziś dzień.