Sale doświadczania niepełnosprawności pomagają spojrzeć na rzeczywistość oczami osoby niesprawnej ruchowo, autystycznej czy niewidomej.
Najpierw był bunt. Potem opłakiwanie własnych marzeń. Na żal nie starczyło czasu. Irena i Bogusław Cieślakowie postanowili założyć własną szkołę dla autystycznego synka.
Hanna i Jacek Parzychowscy przykręcają ostatnie wieszaki w pokoju Sebastiana. Okna wychodzą na zielony ogród. Autystyczny 33-latek potrafi przesiedzieć całą noc, patrząc na gwiazdy.
Dziecko krzyczy, nadmiernie gestykuluje, chichocze w nieodpowiednich sytuacjach. Złe wychowanie? Niekoniecznie. Tak może objawiać się autyzm.
W 2001 roku w zabrzańskim Zespole Szkół Specjalnych nr 41 było dwoje uczniów z autyzmem. Dziś są klasy, gdzie jest ich 90 proc., bo szkołę docenili rodzice borykający się z tym zaburzeniem u swoich dzieci.
Mutyzm - zaburzenie polegające na tym, że dziecko w niektórych sytuacjach nie mówi - bywa mylony z autyzmem, co uniemożliwia prawidłową terapię - poinformowały podczas wtorkowej konferencji prasowej w Katowicach specjalistki zajmujące się tymi problemami.
Michał to śliczny chłopczyk. Ma 5 lat, nie mówi, choruje na autyzm. Jest jednym na sto, u których zdiagnozowano tę nieuleczalną chorobę.
Jaś, Józio, Staś i Ela grają na komputerze, biegają i krzyczą. Normalna sprawa w tym wieku. Któreś z nich ma autyzm. Ale które?
Ktoś zdrowy, kto spróbowałby ułożyć prostą układankę dłonią w grubej kuchennej rękawicy, pewnie szybko by się zorientował, skąd frustracja i gniew u takich dzieci.
Nie patrzą w oczy, nie chcą się przytulać, nie komunikują się z ludźmi - są inni, ale nie źli czy niewychowani. To chorzy na autyzm.