W galeriach handlowych przedświąteczny ruch. Wykorzystali to organizatorzy charytatywnej „Pustej choinki”, która stanęła w koszalińskim Atrium. Z 200 bombek zostało ledwie kilka.
Zasada jest prosta. Jedni zostawiają na wieszakach nieużywane już ubrania, a inni mogą je zabrać, jeśli potrzebna im jest zimowa kurtka czy sweter.
Oprócz garnków, patelni i sztućców są tam też palety, pędzle i płótna. Wyszedł stamtąd niejeden Rembrandt, Vermeer, Caravaggio, a nawet... Matka Boża.
– Kiedyś mój kolega powiedział: „Jedni hodują rybki, inni zbierają znaczki, a my... malujemy – mówi Cezary Hunkiewicz z Europejskiej Fundacji Kultury Miejskiej.
W tej akcji nie chodzi o to, by na choince wieszać ozdoby, ale by je zdejmować. Za każdą z nich kryje się dziecięce marzenie, tak proste, że aż ściska się serce.
Jest takie miejsce na Nowym Mieście: zacienione, ciche, gdzie nikt nie spojrzy krzywo na mamę z dziećmi – wręcz przeciwnie.
- Szanowni Państwo, oto specjalnie dla was wybryk natury, człowiek, jeśli w ogóle tak można go nazwać, od którego sam Bóg się odwrócił – tak zaczyna się film.
Historyk sztuki dr Elżbieta Matyaszewska z Lublina mówi o twórczości pełnej odniesień religijnych, o ludzkiej wrażliwości i o wykładach w Domu Kultury, podczas których edukuje wszystkich zainteresowanych tym tematem.
– Zwykła i codzienna, a jednocześnie wciąż namiętna i pełna pasji relacja nie jest nagłaśniana. Chcemy się pokazać i powiedzieć wszystkim dookoła: „Żyjemy ze sobą od lat i, mimo kryzysów, bardzo się kochamy. A takich jak my jest znacznie więcej” – mówi Anna Bialik ze Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich.
- Gdyby z Ochodzitej iść za strumyczkiem na południe, można by kulę ziemską wodą opłynąć, ani razu nie stając na grunt stały i wrócić znów na szczyt Ochodzitej - twierdzi Tadeusz Rucki, gawędziarz i artysta z Koniakowa