Katarzynę Nowak, niewidomą artystkę z Wrocławia, często można usłyszeć na rozmaitych koncertach. Albo pośród dzieci, opowiadającą barwne historie. Choć słowo „opowiadanie” jest zdecydowanie zbyt ubogie.
Jakiego koloru jest wiatr? Jak pan to robi, że przez małe okno potrafi pan zobaczyć wielką górę? Takie i inne pytania wiele lat temu po raz pierwszy usłyszał Bogusław Marek, profesor KUL, który pojawił się w Laskach z pragnieniem uczenia niewidomych dzieci języka angielskiego.
Buty na obcasie, wypielęgnowane, kolorowe paznokcie, gustownie dobrane dodatki. Prężny krok i szeroki uśmiech. Dopiero biała laseczka zdradza, że ta szykowna dama jest niepełnosprawna.
Nie powinni być niewidzialni. Coraz częściej przekraczają progi i bariery. A my, widzący, też ich dostrzegajmy i oferujmy im pomoc.
„Jedyną rzeczą gorszą od bycia niewidomym jest posiadanie wzroku bez umiejętności patrzenia” – napis na bluzce Małgosi Galbarczyk to nie puste hasło. Dobrze wie, że marzenia się spełniają, ale najpierw trzeba je mieć.
Niepełnosprawność nie jest dzisiaj przeszkodą w zdobywaniu szczytów. A co jest?
Nasz Karkonoski Park Narodowy przoduje w Polsce w udostępnianiu przyrody osobom niepełnosprawnych.
Na początku się woła: „Jak to możliwe”?, „Dlaczego my?”. Potem przychodzi czas na szukanie odpowiedzi; jak pokazać dziecku świat, jak nauczyć go żyć.
– W życiu można być fajtłapą albo zaradnym i samodzielnym, i to dotyczy tak samo niewidomych, jak i zdrowych. Brak wzroku czasem denerwuje, ale nie zwalnia z życia i obowiązków – mówi Józef Tarasewicz.
Januszowi Radgowskiemu lekarze amputowali nogę, żyje z przeszczepioną nerką, choruje na cukrzycę, na jedno oko nie widzi, a na drugie niedowidzi. Nie poddaje się jednak kalectwu i chce też pomagać innym.