Pod hasłem: "Rodzina - wspólnota pokoju" ulicami Katowic przeszedł Marsz dla Życia i Rodziny.
Wiara zwyciężyła świat, a chwalebny Chrystus przeszedł przez zamknięte drzwi w Wieczerniku, aby zabrać lęk i dać pokój. Dziś Jego łaska przenika do wielu rodzin...
Przez 18 lat jej istnienia przewinęły się przez nią pokolenia chłopaków. Dla wielu z nich była to jedyna szansa, by mogli się kształcić w szkole średniej.
Polacy mieszkający obecnie w Rumunii zachowali swą tożsamość dzięki dwóm wspólnotom – Kościołowi katolickiemu i Związkowi Polaków.
Kotlety pożarskie, pizza, którą pałaszują nawet niejadki, naleśniki z serem polane budyniem, cwibak i „Niebo” – to tylko niektóre potrawy jadane w Nazarecie.
– Bycie we wspólnocie umacnia nasze małżeństwo, pozwala, by rozkwitało równie pięknie i owocnie jak praca zawodowa, ale pomaga też w pokojowy sposób rozwiązywać konflikty, ponadto uczy systematyczności w życiu duchowym – mówią małżonkowie.
Wrażliwość na potrzeby innych jest w amerykańskich wspólnotach czymś naturalnym. Potwierdza autentyczność wyznawanej wiary. Sprawdzianem bycia chrześcijaninem jest to, że wierzący są zdolni do działania.
Rodzina domowym Kościołem. Brzmi pięknie. Pora więc zejść na ziemię?
Wspólnota założona przez ks. Mirosława Toszę nazywa się „Betlejem”. Bezdomny Jezus spotyka się tu z bezdomnymi.
Wydawało się, że doszli do kresu. Rozstali się, a jednak wydarzyło się coś, co sprawiło, że są razem. Uznali, że to doświadczenie jest tak ważne, że muszą się nim podzielić z innymi.