Własne przyjęcia weselne oni i ich goście przeżyli bez kropli alkoholu. Paradoksalnie po to, żeby się dobrze bawić.
Pięcioosobowa rodzina Nowakowskich nie wie, co to nuda. – Bo każdy z nas ma swoje hobby – przyznają.
On szuka dinozaurów. Ona wymyśla gry rodzinne. Razem wychowują dzieci i pomagają innym rodzinom.
– Ten Adwent był dla nas wyjątkowy. Pokrywał się z oczekiwaniem na narodziny naszej Zosi. Planowany termin porodu to 24 grudnia – uśmiecha się Jarek, głowa rodziny. O takim Adwencie Agnieszka i Jarek Domańscy z Siemianowic Śl. marzyli od 10 lat.
Pracuje z ludźmi, którzy ją podziwiają i którym przywraca nadzieję. Sama niewiele się od nich różni.
Jacek Małkowski ma w oczach żar. Głęboko wierzy, że jego gra będzie najlepszą planszówką na świecie. W dodatku taką, po której każdy gracz stwierdzi: chrześcijaństwo jest super. – Inaczej nie chcę jej tworzyć – mówi.
Jest trochę jak Masza – wszędzie go pełno i uśmiecha się od ucha do ucha. Oprócz pani Uli nikt go nie chce.
Nie wiemy, jak towarzyszyć, jak o tym mówić. Uciekamy subtelnie lub na oślep. Ludzka reakcja na dziecięcą śmierć. A dzieci jej się nie boją.
O dzieciach z zespołem Downa zrobiło się głośno za sprawą pytania zadanego w Poznaniu: wolno w świetle prawa zabijać takie dzieci przed narodzeniem czy nie? Może dobrze, że głośno, bo...
Podczas Dnia Babci pięcioletnia Sara wyśpiewuje: „U babci jest słodko, świat pachnie szarlotką”. Siedząca na widowni Elżbieta uśmiecha się do wnuczki: „Pachnieć, pachnie. Ale co najwyżej kurczakiem na słodko-kwaśno”.