Szanowni Panowie, nie odbierajcie tego opisu jako ataku na Was. To nie atak. To raczej próba afirmacji kobiecości.
Kiedyś pani Stasia powiedziała: „Wie ksiądz, modlę się, żeby Pan Bóg najpierw zabrał Jurka, a potem mnie”. I tak się stało.
Skoro Pan Bóg przyprowadził dziecko do chrzcielnicy, to bardziej trzeba zaufać Bogu i sile łaski niż ludziom.
O konieczności odkrywania daru męskości oraz trudnym wyrywaniu panów z kościelnych ławek mówi o. Dariusz Szymaniak OFM, opiekun wspólnoty Vera Virtu.
– Dobrze, że są ludzie, którym się chce. Którzy, zamiast machać palcem u nogi, poświęcają swój czas, żeby nam pomóc – mówi pan Andrzej.
Niektórzy usprawiedliwiają swą bierność wobec chrystofobii tym, że Pan Jezus kazał zło dobrem zwyciężać. Zachęciłbym ich do bardziej uważnego czytania Ewangelii.
- Pan Konrad jest dla nas jak tata - mówią siostry, które z dwójką dzieci uciekły przed wojną z Ukrainy i zamieszkały w domu koszalinianina.
– Nieważne były niewygody i trudy podróży, bo wiedzieliśmy, że wracamy do ojczyzny – mówi pan Piotr, uchodźca z Donbasu, i dyskretnie ociera łzę.
Albo jedzie. Albo zderza się z innym składem, gdy pan Tadeusz się zagapi. Ale bez obaw. Tylko w jego ogrodzie.
Coraz poważniejszym problemem staje się niepłodność mężczyzn. Są w Polsce regiony, gdzie boryka się z nią niemal co drugi pan - czytamy w "Rzeczpospolitej".