Przewodnik turystyczny nie musi ziać nudą. Może ziać grozą, nawet gdy opowiada o chrześcijańskich dziejach miasta.
„Jedyną rzeczą gorszą od bycia niewidomym jest posiadanie wzroku bez umiejętności patrzenia” – napis na bluzce Małgosi Galbarczyk to nie puste hasło. Dobrze wie, że marzenia się spełniają, ale najpierw trzeba je mieć.
– Cudne są te nasze dzieci! Radość patrzeć, jak się tu otwierają i chłoną świat, choć go nie widzą – przekonuje Dorota Rysiak, nauczycielka orientacji przestrzennej.
– Jaki powinien być mężczyzna? – pytam wilczka, czwartoklasistę Dominika Sikorę. – Dzielny i samodzielny – odpowiada. – Dzielność jest wtedy, gdy tak jak ja, zaciąłeś się scyzorykiem, ale nie płaczesz.
– Społeczność żydowska bardzo mocno wpisała się w dzieje Tarnobrzega i przywrócenie pamięci o niej jest naszym obowiązkiem – podkreśla z mocą Tadeusz Zych.
Ich nazwa wzięła się z tego, że nie wiedzieli, co wpisać w danej rubryce formularza zgłoszeniowego na jeden z przeglądów. Ale teraz tłumaczą ją tym, że są w stanie zagrać wszystko. Cokolwiek.
Szkolne Koła Caritas. – To dzieła, poprzez które pomagają innym, a sami stają się wspaniałymi, wrażliwymi ludźmi i pokazują, co znaczy chrześcijańskie miłosierdzie – mówi ks. Niedziela.
Mają wakacje, ale chcą się uczyć. Kujony? Nie! – młodzi miłośnicy kultury i języka polskiego z Polski, Litwy i Ukrainy.
Setki inicjatyw, w które zaangażowało się wiele osób, przyniosły efekt. Tysiące ludzi mówiły i słuchały o rodzinie. O normalnej rodzinie.
Jezus ma dwie siostry: Jadzię i Tereskę, Maryja zna się na krowach, Józef to geodeta, a Baltazar… handluje choinkami.