Od 2005 r. liczba uczniów szkół podstawowych i gimnazjów zmniejszyła się o milion - poinformowała w czwartek wiceminister edukacji Joanna Berdzik, przedstawiając w Sejmie informację na temat likwidacji szkół. Wg niej, o zamykaniu szkół trzeba mówić w kontekście demografii.
O przedstawienie informacji wystąpił klub SLD. "Jak Polska długa i szeroka słyszymy, że samorządy reorganizują sieć szkół, ale samo określenie reorganizacja jest nadużyciem" - mówiła w imieniu wnioskodawców Krystyna Łybacka. Jak zaznaczyła, gdyby za zmianami faktycznie stały tylko względy demograficzne, to byłoby to do zaakceptowania, tyle że nie stoją. Zdaniem SLD w całym kraju dochodzi obecnie do "masowej likwidacji szkół".
Podczas debaty posłowie Lewicy mieli przypięte znaczki z logo Gimnazjum nr 24 im. Unii Europejskiej w Poznaniu, które decyzją samorządu ma zostać zlikwidowane. "To duża szkoła - ponad 400 uczniów, jest szóste w rankingach, pierwsze w osiągnięciach sportowych i wolontariacie" - mówiła Łybacka. Jej zdaniem w przypadku tej szkoły nie istnieją żadne przesłanki do likwidacji. Łybacka wręczyła taki znaczek wiceminister edukacji.
Przedstawiając informację na temat zamykania szkół Berdzik zaznaczyła, że likwidowanie szkół jest zawsze trudne, szczególnie dla społeczności lokalnych, uczniów i rodziców, dlatego w prawie została bardzo szczegółowo opisana procedura dotycząca zamykania placówek - kiedy, jak i dlaczego można zamknąć szkołę. Mówiła także, że choć liczba uczniów maleje z roku na rok, to dynamika spadku liczby szkół jest mniejsza od dynamiki spadku liczby uczniów uczących się w nich.
Poinformowała również, że do 15 lutego samorządy podjęły uchwały dotyczące reorganizacji 566 szkół, w tym 219 to uchwały o zamknięciu szkół, w których nie ma już ani uczniów ani nauczycieli; 35 szkół to szkoły, które są przekształcane w związku ze zmianami w szkolnictwie zawodowym; 19 szkół przekształconych zostanie w filie. Wiceminister zaznaczyła, że 270 szkół, których dotyczą uchwały o zamiarze likwidacji, to placówki faktycznie działające, mające uczniów i nauczycieli. Berdzik zapewniła, że resort edukacji monitoruje sprawę likwidacji szkół.
Sławomir Kłosowski (PiS) i Renata Wróbel (Solidarna Polska) przypomnieli, że samorządy czas na podejmowanie uchwał o likwidacji szkół mają do końca lutego, a luty się jeszcze nie skończył i kolejne uchwały ciągle są podejmowane. "Masowa likwidacja jest faktem (...). Będzie zlikwidowanych ponad tysiąc szkół. Żadne zaklęcia rządu, koalicji nic tu nie pomogą" - podkreślił Kłosowski.
"Dyskusja na temat zamykania szkół nabiera charakteru ogólnonarodowej histerii" - powiedziała Danuta Pietraszewska (PO). Jej zdaniem stan opisywany przez opozycję odbiega od rzeczywistości. "Mamy dwie rzeczywistości. Rzeczywistość i rzeczywistość Platformy Obywatelskiej" - oceniła Marzena Machałek (PiS).
Podczas debaty posłowie często zaznaczali, że geneza likwidacji szkół tkwi nie tylko w demografii, ale także w bardzo istotnej mierze w finansach. "Jest ogromny dysonans, jeśli chodzi o środki przekazywane samorządom na oświatę i ich potrzeby. Samorządom brakuje środków" - powiedział Józef Rojek (SP). Według Zbyszka Zaborowskiego (SLD) środki przekazywane na oświatę są niedoszacowane o 30-40 proc. Z kolei Wojciech Penkalski (Ruch Palikota) pytał, czy przypadkiem podwyżki dla nauczycieli - jak zaznaczył, skądinąd słuszne - nie przyczyniły się do obecnej likwidacji szkół.
Z kolei Marek Rząsa (PO) zauważył, że zjawisko likwidacji szkół jest ponadpartyjne, gdyż szkoły likwidowane są przez samorządy, w których władzę sprawują przedstawiciele wszystkich opcji politycznych.
Podsumowując debatę Łybacka pytała: "Czy państwo ma nadal stać bezczynnie wobec tego, że edukacja staje się towarem?". Pytała także, czy nie przyszedł czas na dyskusję na temat nowej ustawy o dochodach samorządów. Zaznaczyła, że rozumie konieczność oszczędności, tyle że oszczędności nie należy szukać w najbardziej newralgicznym obszarze, jakim jest edukacja.
Samorządy na ostateczne decyzje mają czas do końca lutego. Zgodnie z prawem, zamiar związany z likwidacją każdej szkoły samorząd musi zgłosić najpóźniej na sześć miesięcy przed terminem jej zamknięcia. Jest również zobowiązany do "skutecznego powiadomienia rodziców uczniów" (poprzez np. zebranie ich podpisów na liście w trakcie zebrania w szkole) oraz kuratora oświaty, który w ciągu 14 dni opiniuje uchwały pozytywnie lub negatywnie.
Decyzja kuratora nie jest jednak wiążąca. W przypadku negatywnej opinii, samorząd może, ale nie musi rezygnować z planów likwidacyjnych.