Elitarne inaczej

Szkoły katolickie, które oferują naukę tylko dla chłopców lub tylko dla dziewcząt, cieszą się ogromną renomą i wysokim poziomem nauczania – zwłaszcza w krajach anglosaskich. Na Dolnym Śląsku jest kilka takich placówek.

Wysoki poziom gwarantowany

Poza zajęciami wynikającymi z podstawy programowej uczniowie wymienionych szkół korzystają z dodatkowej formacji. – Ważne jest odwołanie do wartości chrześcijańskich. Jasno stawiamy uczennicom nasze wymagania dotyczące prawości i uczciwości. Zachęcamy je do pracy nad cechami charakteru, których oczekujemy od chrześcijanina i człowieka świadomego swojego wiary, zachowania i dojrzewania. Uczymy, że mają prawo do błądzenia, do potknięć, ale muszą pamiętać, do czego mają dorosnąć – mówi s. Blandyna Boch. Podobnie jest w liceum w Henrykowie. – Dodatkowo przez 10 lat naszego doświadczenia zorientowaliśmy się, że warto dać naszym uczniom coś więcej, zaproponować konkretny kierunek rozwoju. Stąd klasy o nietypowych specjalnościach: wojskowej, ratownictwa medycznego oraz grafiki komputerowej – mówi ks. J. Adamarczuk.

Dyrektorzy wszystkich wspomnianych wyżej placówek podkreślają, że nie oczekują elitarnego postrzegania swoich szkół. Andrzej Dunajski zwraca uwagę, że w żaden sposób nie selekcjonuje się tutaj uczniów, a bardzo dobre rezultaty edukacyjne osiąga się dzięki programowi wychowawczemu, realizowanemu w ścisłej współpracy z rodzicami. Poziom edukacyjny jest rzeczywiście imponujący. Ks. Adamarczuk zwraca uwagę, że w poprzednim roku szkolnym maturę zdali wszyscy uczniowie klas trzecich liceum w Henrykowie. Absolwentki gimnazjum i liceum sióstr urszulanek dostają się bez większych problemów na studia wszystkich, nawet tych najbardziej obleganych kierunków. Siostra Blandyna Boch zwraca jednak uwagę, że nie ma dobrego klimatu dla funkcjonowania szkół jednorodnych płciowo. – Od dwóch lat mamy spadek liczby chętnych. Dlaczego? Ten problem jest złożony. Nie ma mody na edukację w tej formie. Dziewczyny muszą naprawdę się odważyć, żeby oprzeć się środowisku – mówi i dodaje, że opinia na temat czasu spędzanego na modlitwie, rygoru czy jakichś niestworzonych oczekiwań jest kuriozalna i nie ma pokrycia w rzeczywistości.

Tymczasem w Katolickim Liceum w Henrykowie rekrutacja jest na takim samym poziomie od kilku lat. – Na pewno już na starcie szkoły tylko dla dziewcząt czy tylko dla chłopców z racji jednopłciowości mają ograniczoną grupę odbiorców. Zawęża się ona dodatkowo ze względu na to, że jesteśmy szkołą katolicką, a więc musimy zwracać uwagę na pewne zasady – mówi ks. J. Adamarczuk. Mimo to ilość chętnych do nauki w Katolickim Liceum w Henrykowie się nie zmienia. – W tym roku do klas pierwszych zostało przyjętych 40 chłopców Nie narzekamy na brak popularności, ale przyszły takie czasy, że ze swoją ofertą musimy wyjść na zewnątrz i pokazać się – dodaje.

Inne spojrzenie

Ks. Jerzy Babiak, dyrektor Salezjańskiego LO we Wrocławiu

– Można oczywiście dyskutować na temat sensowności koedukacji i podkreślać zalety szkół, które z niej rezygnują. Kierując placówką koedukacyjną, siłą rzeczy dostrzegam jednak więcej korzyści płynących z tego typu modelu. Psychologia rozwoju człowieka wskazuje na to, że dorastanie w środowisku pełnym jest zdecydowanie korzystniejsze. Mówię tu o kształtowaniu relacji między kobietą i mężczyzną, od których nigdy nie uciekniemy. Tę postawę w dzisiejszym świecie trzeba cały czas dobrze modelować. Szkoła koedukacyjna stwarza do tego bardzo dobrą okazję. Nauczyciele i wychowawcy mają niemalże w każdej chwili możliwość korygowania wzajemnych zachowań między chłopcami i dziewczętami. Wydaje mi się, że jest to zdecydowanie ważniejszy argument niż to, że możliwość percepcji intelektualnej u uczniów płci męskiej i żeńskiej jest inna i łatwiej tłumaczyć zagadnienia naukowe w zespołach jednorodnych. Musimy zadać sobie pytanie, czy teraz, w XXI w., kiedy jest takie bardzo mocne zawirowanie wokół rodziny i kryzys populacji, powinniśmy dzielić uczniów ze względu na płeć. Jestem przekonany, że dobry dydaktyk poradzi sobie z tłumaczeniem różnych zagadnień w grupie mieszanej, a trudne sytuacje w relacjach między chłopcami a dziewczętami, do których dochodzi, pozwalają nam odpowiednio zareagować i pewną postawę przemodelować. Nie dostrzegam minusów nauczania w szkołach koedukacyjnych.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg