Prawica RP domaga się postawienia p4rzed Trybunałem Stanu premiera Donalda Tuska i marszałek Sejmu Ewę Kopacz. Chodzi o ich odpowiedzialność w związku z precedensowym przypadkiem aborcji.
"Od wczoraj opinia publiczna wie, że po śmierci dziecka Agaty przed czterema laty nikt nie poniósł jakiejkolwiek kary za jakikolwiek „czyn zabroniony”, który okazał się jedynie pretekstem do doprowadzania do śmierci tego dziecka. Bezpośrednią odpowiedzialność za tę tragedię ponosi ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz i kierujący rządem premier Donald Tusk - piszą liderzy Prawicy RP: Marek Jurek i Krzysztof Kawęcki.
"Władze – ignorując wiedzę powszechnie dostępną opinii publicznej – uczestniczyły w doprowadzeniu do śmierci dziecka, przyjmując całkowicie przeinaczające sens polskiego prawa (i dotąd nie głoszone otwarcie) założenie, że w każdym wypadku można przerwać życie poczętego dziecka gimnazjalistki, która zaszła w ciążę ze swoim chłopakiem. Nawet dziś nikt nie głosi wprost tej strasznej doktryny. Również premier Tusk nie miał odwagi powtórzyć jej publicznie, mimo, że jeszcze kilka dni temu na forum swojej partii atakował środowiska obrońców życia.
Odpowiedzialność ówczesnych władz powiększa również to, że media informowały wówczas o – nielegalnej z punktu widzenia polskiego prawa – presji aborcyjnej na Agatę. Decyzję o ochronie jej przed tą presją podjął wówczas Sąd Okręgowy w Lublinie. Mimo to minister zdrowia nie zrobiła nic, by ratować życie dziecka – przeciwnie, pomogła w doprowadzeniu do przerwania jego życia.
Chodzi więc tu zarówno o odpowiedzialność za doprowadzenie do śmierci dziecka, jak i o działanie mogące stanowić precedens unicestwiający powszechnie przyjęty sens polskiego prawa.
Sprawa ta powinna więc być przedmiotem postępowania przeciw ówczesnemu premierowi i ówczesnej minister zdrowia przed Trybunałem Stanu" - konkludują liderzy Prawicy.
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Na wzrost nowych przypadków zachorowalności na nowotwory duży wpływ ma starzenie się społeczeństwa.