Siostry z altówkami, brat perkusista, śpiewający zięć, tańcująca ciocia, kuzyni i siostrzeńcy... Gdy się spotkają, ściany drżą od melodii z tatrzańskich hal, z Dolnego Śląska, Ukrainy, Bałkanów. Wrocław znów gromadzi krewniaków z pasją.
Przeszliśmy w Oleśnicy przez eliminacje do Spotkań Muzykujących Rodzin we Wrocławiu i w 1976 r. wystąpiliśmy tam po raz pierwszy. Jesteśmy jednym z nielicznych zespołów, które uczestniczyły we wszystkich tych spotkaniach. Warzęgowianie zresztą występowali w niezliczonych miejscach, w tym u Jana Pawła II w Rzymie, i otrzymali wiele przeróżnych nagród. Nie tylko zresztą śpiewali, ale i tańcowali. W 1998 r. zespół zawiesił działalność, na rodzinnych spotkaniach nie brakowało jednak muzyki, więc po latach mogli się znów skrzyknąć. Stało się to pod koniec 2009 r., gdy Marek Rostecki rzucił hasło, że chce znów zgromadzić muzykujące rodziny. Pierwsze po przerwie spotkania odbyły się w Oławie – oczywiście z udziałem warzęgowian. – Potem kuzyni przyszli, pytają: „Gienek, wy śpiewacie, gracie, a przecież myśmy też tańczyli…”. Ja na to: „A będzie miał kto tańczyć?”. „Będzie miał!”. Zrobiliśmy próbę i okazało się, że rzeczywiście, wszyscy tańczą z radością. Dziś członków zespołu jest ok. 20, w różnym wieku. – Dobrze, że i młodsi zaczęli grać, dzieciaczki śpiewają – podkreśla pan Eugeniusz. W repertuarze mają tańce dolnośląskie, piosenki z tego regionu, ale też i trochę z okolic Nowego Sącza czy Rzeszowszczyzny. Po swoim wskrzeszeniu już zaczęli zbierać kolejne nagrody na festiwalach, a w tym roku śpiewali nawet na Ukrainie. W listopadzie do Wrocławia przyjechało więcej muzycznych pasjonatów – choćby trzy siostry z okolic Puszczy Białowieskiej, śpiewające piękne piosenki o miłości, Bugajscy spod Babiej Góry – co to przekonywali, że u nich, a nie w Tatrach, byli prawdziwi zbójnicy (i dowiedli tego muzycznie). – Kiedy urodziło nam się trzecie i czwarte dziecko, pomyśleliśmy z żoną, że trzeba coś wymyślić, żeby nam na głowę nie powchodziły. I tak postanowiliśmy nauczyć je grać – tłumaczył z uśmiechem szef góralskiego zespołu. Że muzyka to świetny pomysł i na wychowanie dzieci, i na cementowanie więzi rodzinnych, widać gołym okiem. Organizatorzy zapowiadają, że za rok zaproszą do Wrocławia jeszcze więcej rozśpiewanych krewniaków. Czekamy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |