Grupa feministek i antychrześcijańskich aktywistów pikietowała w poniedziałek katedrę w Bolonii.
Można się zastanawiać, przeciw czemu właściwie był ten protest, skoro we Włoszech obowiązuje prawo, przewidujące bezpłatne aborcje na życzenie do 12. tygodnia ciąży dla kobiet pełnoletnich i za zgodą sądu dla nieletnich. Otóż kamieniem obrazy jest postawa włoskich ginekologów. 80 proc. z nich odmawia bowiem wykonywania aborcji ze względów moralnych. W niektórych regionach odsetek ten sięga 91 proc. A np. w Neapolu nie ma wśród lekarzy nikogo, kto by chciał zabijać nienarodzonych.
Stan ten tak rozsierdził proaborcjonistów, że domagają się odebrania lekarzom klauzuli sumienia. Inaczej mówiąc, chcą, by lekarze byli zmuszani przez prawo do zabijania nienarodzonych dzieci. Dodatkowym powodem pikiety była porażka w Parlamencie Europejskim tzw. raportu Estreli. Dołączony do niego projekt rezolucji uznawał aborcję za prawo człowieka, postulował dostęp do niej dla nastolatek bez zgody rodziców. Krytykował też klauzulę sumienia i domagał się obowiązkowej edukacji seksualnej dla uczniów szkół podstawowych.
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Na wzrost nowych przypadków zachorowalności na nowotwory duży wpływ ma starzenie się społeczeństwa.