Czy „Apartament” Macieja Czajkowskiego odziera papieża z prywatności, podglądając go przez dziurkę od klucza?
Autorem oryginalnych zdjęć wideo, jakie oglądamy w filmie, jest Angelo Gugel, kamerdyner papieża. Najstarsze pochodzą z 1992 roku. Nie wszystkie od strony technicznej są dobrej jakości, ale to one stanowią o wartości filmu. – Całe piękno filmu wynika z tego, że są to zdjęcia unikatowe. Nieważne, że słabej jakości. Były nagrywane lata temu. Na początku to był VHS, a od 1992 roku zmieniała się też kamera. To, co widzimy teraz, jest już bardzo mocno poprawione, a do tego doszła koloryzacja – wyjaśnia Czajkowski i dodaje: – Angelo Gugel, mimo że prosiliśmy go o to, nie chciał wypowiadać się przed kamerą o swoich górskich wędrówkach z papieżem. Musieliśmy to uszanować.
Film nie zachowuje chronologii wydarzeń, bo jego dramaturgia opiera się na czymś innym. Tworzą ją poszczególne sekwencje. Każda stanowi odrębną całość, jednak razem wzięte budują niesłychanie wyrazisty i bliski widzowi obraz papieża, który „pozostał człowiekiem”, oraz grona jego współpracowników. – Rzadko się zdarza, by jedna sekwencja była zbudowana z tej samej sytuacji. Nie zachowuję chronologii z prostego powodu. Budując sekwencje filmowe, musimy mieć przynajmniej dwie kamery – tłumaczy reżyser „Apartamentu”. – Gugel robił wszystko jedną kamerą. Jednak większość widzów nawet nie zauważy, że poszczególne sekwencje są zbudowane z ujęć z różnych miejsc i różnych lat. Mogliśmy to zrobić w ten sposób, bo reakcje ze strony ojca świętego i innych uczestników były zawsze podobne. To już zasługa Michała Basińskiego, montażysty.
Znaczącą rolę odgrywa w „Apartamencie” dźwięk. Ten naturalny. – Są tam stuknięcia, szum drzew, gdzieś śpiewają ptaki. Chodziło nam o to, by widza zaprosić do apartamentu, by słyszał to wszystko – mówi reżyser. – Muzyka Radzimira Dębskiego jest natomiast bardzo oszczędna, delikatna, oddaje klimat utrwalonych na zdjęciach sytuacji.
Audiencja lepsza niż w Rzymie
Tytuł filmu jest zwodniczy, nie należy go traktować dosłownie, bo nie chodzi o papieskie pokoje w Watykanie. Papież Jan Pa- weł II przez lata wędrował po górskich szlakach, najczęściej w tym samym towarzystwie. W gronie ludzi, którzy w Watykanie przebywali z nim na co dzień. To oni właśnie tworzyli tytułowy „apartament”.
Na ekranie obok ks. Dziwisza widzimy Artura Mariego, funkcjonariuszy żandarmerii, Joaquina Navarro-Vallsa, rzecznika prasowego Stolicy Apostolskiej, lekarza Renata Buzonettiego i ks. Tadeusza Stycznia. Są też zwykli mieszkańcy alpejskiej wioski, w której mieszkał, ci, którzy mieli szczęście spotykać papieża w czasie jego pobytu w Alpach, oraz przypadkowi turyści. Taka codzienna wyprawa, kiedy papież cieszył się dobrym zdrowiem, trwała około 6 godzin. Na unikatowych zdjęciach widzimy go w cywilu, rozluźnionego, ale także pogrążonego w modlitwie, odmawiającego wraz z „rodziną” „Anioł Pański”, czytającego książkę. Wszyscy wiedzieli, że Angelo Gugel nie rozstaje się z kamerą, ale nie zawsze byli świadomi, co albo kogo w danym momencie filmuje. Oczywiście łatwo się domyślić, kto w kadrze gościł najczęściej. Największą wartością tych zdjęć jest ich naturalność, nie ma tu żadnych ujęć aranżowanych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |