Sąd w Kalifornii ograniczył możliwość publikacji nagrań, ukazujących proceder handlu organami dzieci nienarodzonych, zabitych w klinikach aborcyjnych.
Sądowy zakaz nie dotyczy największej amerykańskiej organizacji aborcyjnej Planned Parenthood, czyli głównego podejrzanego w tej aferze. Sądowe ograniczenie możliwości publikacji filmów jest jedynie czasowe i obejmuje nagrania z udziałem pracowników StemExpress - firmy pośredniczącej między klinikami aborcyjnymi a firmami, używającymi szczątków dzieci nienarodzonych do prowadzenia badań.
Wczoraj informowaliśmy o makabrycznym świadectwie, jakie dała była pracownica StemExpress Holly O'Donnell. Dzis ujawniony został czwarte już nagranie wysokiej przedstawicielki PP w denver dr. Savity Ginde z dziennikarzami, udającymi osoby zainteresowane kupnem organów pochodzących z aborcji. Dr Ginde mówi m.in. o sposobie obchodzenia prawnego zakazu takiego handlu.
The Center for Medical Progress
Planned Parenthood VP Says Fetuses May Come Out Intact, Agrees Payments Specific to the Specimen
Tymczasem już w 11 stanach prowadzone są śledztwa w sprawie nielegalnego handlu organami dzieci, wyabortowanych w klinikach Planned Parenthood. Pierwszym stanem, który się na to zdecydował, był Teksas. Przedstawiciele PP odmówili jednak stanięcia przed organami teksańskiego kongresu.
Sprawa trafiła też do kongresu federalnego. Republikanie zdają się popierać postulat odebrania PP (przynajmniej czasowo) możliwości korzystania przez PP ze środków publicznych, które stanowią prawie połowę przeszło miliardowego (licząc w dolarach) budżetu PP. Demokraci bronią aborcjonistów. Ich prawdopodobna kandydatka na urząd prezydenta USA Hillary Clinton stwierdziła, że PP "robi dobrą robotę".
To nie jest odpowiedź na wyzwania demograficzne i zdrowotne naszego społeczeństwa.