– Mogę sobie wyrzucać: po co tam stałem, po co w ogóle na te zawody szedłem. Zawsze można znaleźć winnych wszystkiemu i wytłumaczenie wszystkiego. Tylko po co? – mówi Krzysztof.
Ja już jestem szczęśliwy
Krzysiek dobrze wykorzystuje czas studiów – tworzy urządzenia elektroniczne, sterowniki, czujniki, roboty, programuje w 3 językach. Korzysta z tego w pracy w firmie. – Kiedy zepsuła się maszyna w hurtowni, wyjęliśmy złą część, zamówiliśmy dobrą. Wiedzieliśmy przede wszystkim, czego szukać, gdzie tego szukać. Nie musieliśmy wzywać technika, czekać dwóch tygodni, żeby przyjechał i łaskawie powiedział, co trzeba zrobić. Koszt obsługi maszyn też się zmniejsza – a kiedy przyjdzie czas na modernizacje zakładu, usprawnienie, zautomatyzowanie, to mogę to zrobić ja, a nie zlecać to firmie – wylicza Krzysztof.
Studiowanie mechatroniki pozwala mu też pracować nad egzo-szkieletem. To taki zewnętrzny szkielet, mocowana na zewnątrz ciała powłoka, która ma wzmocnić siłę mięśni użytkownika. W świecie próbowano takie robić już na początku lat 60. XX, ale bez powodzenia. Dziś egzoszkielety projektowane są przede wszystkim na potrzeby wojska – dla poprawienia zdolności bojowych żołnierzy na polu walki. Ale wykorzystuje się je też w innych dziedzinach, m.in. medycynie. – On będzie za mnie chodził. Poruszałem się już nawet w egzoszkielecie rehabilitacyjnym, ale przy tym modelu zawsze jest potrzebna pomoc, asekuracja, zresztą można chodzić tylko przy balkoniku. Ja chcę stworzyć taki szkielet, w którym będę mógł chodzić samodzielnie, bez balkonika – tłumaczy 25-latek.
Projektować egzoszkielet może również dzięki studiom. – Uczelnia zapewnia mi zaplecze dydaktyczne, możliwość konsultacji z profesorami, wykładowcami, którzy mi pomagają w tej kwestii. Stworzyłem nawet koło naukowe, które miało mi pomóc się uczyć, poznałem też wiele języków programowania – wylicza Krzysztof.
Jak tłumaczy, egzoszkielety najczęściej tworzą ludzie chodzący, którzy współpracują z niepełnosprawnymi. – Ja podszedłem do sprawy trochę inaczej, mam bardzo innowacyjny pomysł. Chodziłem już w egzoszkielecie, dokładnie wiem, co chciałbym zmienić, co poprawić, co osiągnąć. Jeśli siedziałbym nad tym projektem cały czas, to zapewne w ciągu 2–3 lat mógłbym mieć zrobiony w pełni funkcjonalny prototyp – mówi Krzysiek. Sam jednak przyznaje, że nie może się w pełni temu poświęcić. Są przecież rodzina, praca, ćwiczenia, rehabilitacja.
– Ja jestem sportowcem. Jeśli mogę osiągnąć jakieś sukcesy w sporcie, to chętnie z tego korzystam. Egzoszkielet cały czas projektuję, programuję, idzie to do przodu, ale ciągle to raczej sfera marzeń. Zresztą może kiedyś zarobię worek pieniędzy i po prostu komuś taki projekt zlecę. Na razie mi do szczęścia egzoszkielet nie jest konieczny, ja już jestem szczęśliwy – mówi Krzysiek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |