OnkoRejs. Wsiadły na dwa jachty, żeby zmierzyć się z Bałtykiem i pokazać innym chorym, że trzeba walczyć mimo wszystkich życiowych sztormów. Piękne, silne i pełne życia powtarzają, że rak to nie wyrok. Choć niektóre z nich wciąż jeszcze walczą.
Walka i profilaktyka
Magda miała szczęście, bo guz, który znalazła w piersi, był już dość duży, ale nie było przerzutów. – Mam więc usunięte tylko dwa węzły chłonne, a to oznacza większą sprawność ręki – opowiada. Wymyślony przez nią OnkoRejs ma kilka celów. Słowo „walka” dziewczyny odmieniają przez wszystkie przypadki, ale równie ważne jest słowo „profilaktyka”.
– Jesteśmy w różnym wieku, starsze i młodsze, blondynki i brunetki, bardziej wysportowane i mniej, i każda z nas przed chorobą myślała: „No przecież mnie to nie spotka, mnie to nie dotyczy”. Poprzez tę akcję, opowiadanie naszych historii, nadawanie chorobie twarzy konkretnej osoby, chcemy dotrzeć do jak największej liczby osób i zachęcić je do profilaktyki, do odwiedzania lekarza, do badań kontrolnych – mówi Magda.
– Kobiety mają się badać, badać i jeszcze raz badać! Każdemu z nas się wydaje, że nowotwór to przypadłość, która może dotknąć innych, ale nie nas. Bo przecież prowadzimy zdrowy tryb życia, jesteśmy aktywne, dbamy o siebie etc. Rak może dotknąć każdego – dopowiada Ewa. – A jeśli już nas dotknie, to nie można siedzieć i płakać. Klata do przodu i do boju z rakiem! Jeśli trzeba, nawet kilka razy – dodaje.
Magda nie ma wątpliwości: – Zawsze musimy się liczyć z tym, że choroba może wrócić. Dzisiaj dowiedziałam się, że jedna z dziewczyn z pierwszego składu ma trzeci, zupełnie niespodziewany nawrót choroby. Musi po raz trzeci podjąć walkę i wierzę w to, że będzie walczyć. Zawsze trzeba mieć nadzieję, zawsze trzeba dążyć do celu – mówi. – Wśród naszych dziewczyn też były takie przypadki, w których lekarze nie dawali żadnych szans. Szukały tak długo innych lekarzy, aż znalazły takich, którzy podjęli się operacji. I co? Żyją czwarty, piąty rok, popłynęły jachtem na Gotlandię. Wygrały.
Sztormowe menu
Do drugiego, wrześniowego starcia z Bałtykiem stanęło 14 onkolasek. Do hanzeatyckiego miasta Visba popłynęły na dwóch jachtach: Bavaria 36 i Cobra 41. Podczas tygodniowego rejsu stanowiły pełnoprawną załogę, pełniły wachty i uczyły się morza od czterech doświadczonych żeglarzy – kapitanów Magdy Góreckiej i Mariusza Woźniaka oraz dwóch pań oficerów, które także mają za sobą chorobę nowotworową. Na Gotlandii spotkały się z paniami z Cancer Gotland. Wymieniły doświadczeniami, obiecały znów się spotkać – tym razem w Polsce. Odwiedziły Bornholm.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |