OnkoRejs. Wsiadły na dwa jachty, żeby zmierzyć się z Bałtykiem i pokazać innym chorym, że trzeba walczyć mimo wszystkich życiowych sztormów. Piękne, silne i pełne życia powtarzają, że rak to nie wyrok. Choć niektóre z nich wciąż jeszcze walczą.
– Dałyśmy radę! Każda z nas stała za sterem, zwijała żagle, pełniła normalną służbę na pokładzie. Rok temu, gdyby ktoś mi powiedział, że będę stała za sterem w łupince między wielkimi falami, tobym mu za nic nie uwierzyła! Ale udało się nam spełnić marzenie i udowodnić sobie, że jesteśmy w stanie zorganizować grupę ludzi, która wcześniej nie widziała się na oczy, znała się jedynie z internetu, zaleźć sponsorów, znaleźć jachty i załogę i przemierzyć Bałtyk – cieszy się Magda Lesiewicz, gdy spotykamy się tydzień później. Kilka godzin wcześniej załoga Bavarii, ścigana przez sztorm i pioruny, dotarła szczęśliwie do polskiego wybrzeża i zeszła na ląd w Kołobrzegu. Drugi jacht, unieruchomiony w porcie w Nexo najpierw awarią steru, potem nie najlepszą pogodą, dołączy do nich dopiero następnego dnia.
Jak przystało na prawdziwe wilczyce morskie, onkolaski nie przestraszyły się bałtyckich sztormów. Szczególnie we znaki dała się Bavarii burza, która dopadła ich podczas powrotu do Polski. – Rejs był niełatwy, wracając, także napotkaliśmy bardzo złą pogodę, co niektóre dziewczyny ciężko zniosły, ale były bardzo dzielne – chwali swoją załogę Mariusz Woźniak, kapitan Bavarii. Nie wyklucza, że da się namówić na kolejną taką akcję – byle w lepszej do żeglowania porze roku. – Osiągnęłam mistrzostwo w zabezpieczaniu wszystkich przedmiotów, żeby nie latały, kiedy tak bujało. Potrafię nawet bezkolizyjnie zrobić herbatę, chociaż gotowanie przy takich falach to naprawdę nie lada wyzwanie – śmieje się Magda, choć były chwile, w których wcale do śmiechu nie było. – Możemy już wydać książkę kucharską „Menu podczas sztormu”: paluszki, sucharki, kisielek – dodaje bogatsza o doświadczenia morskiej burzy.
Po niełatwej nocy, z której większość spędziła za sterem, do Magdy dopiero dociera zmęczenie. Dociera też, że onkolaski – do niedawna szczury lądowe w dodatku z rakiem „w papierach” – wygrały z Bałtykiem i spełniły marzenie. – Super, fantastyczne, że nam się udało, ale ja już myślę o kolejnych akcjach. Pokażmy kolejnej grupie ludzi, że im też się uda. Mamy pomysł na off-road, jest pomysł na kajaki, przejście wzdłuż granic Polski, jest całe mnóstwo innych, które pozwolą pokazać, że osoby chore chcą i mogą żyć normalnie zapewnia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |