Szukanie wiary, rozumu i męża

Z Małgorzatą Szczeszek, doktorantką w Katedrze Pedagogiki Rodziny na Wydziale Nauk Społecznych KUL o powodach, dla których wybrała Lublin zamiast Poznania na miejsce studiów, o możliwościach, jakie daje katolicki uniwersytet i pracy z osobami starszymi rozmawia ks. Rafał Pastwa.

W jakiej rodzinie się pani wychowywała?

Rodzice są osobami wierzącymi, chodzą w niedzielę i święta do kościoła, ale nie są bardziej zaangażowani w życie kościelne. Dlatego moja ścieżka i moje wybory nie zawsze im odpowiadały. Gdy zaczęłam chodzić na próby scholi w kościele parafialnym, a potem przystąpiłam do wspólnoty, która mnie formowała, babcia mnie spytała: po co tam chodzisz, przecież świętą nie będziesz. Uważam, że w moich rodzinnych stronach wiara i pobożność traktowane są jako obowiązek, a nie jako wolność i możliwość szerszego zaangażowania.

Dlaczego wybrała pani akurat nauki o rodzinie?

Chciałam pracować z ludźmi. Zdawałam sobie sprawę, że praca z ludźmi jest źle opłacana, czy w poradni, czy w charakterze terapeuty. A są to wymagające zajęcia z wymagającymi osobami. Nie tylko pieniądze w życiu się liczą.

Jak widać, nie żałuje pani tych pięciu lat, skoro dalej kontynuuje naukę w tym kierunku…

Te studia są bardzo interesujące, bo są interdyscyplinarne. Można zdobyć szeroką wiedzę, nie tylko ograniczoną do pedagogiki czy psychologii. Z drugiej strony ta interdyscyplinarność powoduje, że na coś trzeba się zdecydować.

Na czym się pani skoncentrowała?

W czasie studiów zaczęłam szkołę policealną z terapii zajęciowej. Bo przez praktyki i wolontariat stwierdziłam, że chcę pracować z osobami starszymi. Zaczęłam więc szukać możliwości zdobycia uprawnień. Dzięki studiowaniu w Instytucie Nauk o Rodzinie miałam okazję wyjechania na praktyki do Niemiec, do ośrodka dla osób starszych. To było dla mnie niezwykłe doświadczenie. Początkowo obawiałam się takiej pracy, ale okazało się, że się w tym odnajduję. Potem rozpoczęłam wolontariat w Środowiskowym Domu Samopomocy na Kalinie i tam również mi się spodobało. Teraz wiem, że kontakt z osobami starszymi może być bardzo ciekawym zajęciem.

Gdy pani przyjechała na KUL, znalazła się w kole naukowym, ale również w duszpasterstwie akademickim. Czy to prawda, że tam się szuka Boga i męża?

Jeżeli ktoś chce studiować, robić badania i rozwijać się w duchu chrześcijańskim, to polecam ten uniwersytet. Ale należy dobrze wykorzystywać czas oraz umiejętnie czerpać z oferty, jaką daje ta uczelnia, bo jest szeroka. A jeśli chodzi o duszpasterstwo, to zaczęłam chodzić na spotkania grupy, która nosi nazwę „Szkoła kontaktu z Bogiem Todo Modo”. Na pierwszym roku nie myśli się o małżeństwie, ale z czasem tak. Znalezienie męża w duszpasterstwie to z pewnością większa szansa na porozumienie duchowe i intelektualne z takim mężczyzną. Jednak w duszpasterstwie nadal jest przewaga dziewcząt.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg