Jerzy Głuszak z Ustki wie o drogach niemal wszystko. Z dumą jeździ po słupskiej obwodnicy, której budową kierował. Trzymając w ręku magisterkę z teologii, którą obronił w wieku 74 lat, wie też, że czasami z objazdu warto zrezygnować.
Był rok 2010. – Przygotowałem świadectwo maturalne i z duszą na ramieniu pojechałem do Koszalina. Z daleka widziałem górujący nad okolicą krzyż na budynku Wyższego Seminarium Duchowego. Zostałem przyjęty na studia teologiczne dla świeckich – wspomina Jerzy Głuszak. Wręczając mu podczas immatrykulacji indeks, bp Edward Dajczak powiedział: „Gratuluję odwagi!”. – Wiadomo, przecież byłem już starszym, siwym panem – uśmiecha się mieszkaniec Ustki.
Po dwóch tygodniach zdziwienie biskupa było jeszcze większe, kiedy podczas uroczystego otwarcia długo oczekiwanej obwodnicy Słupska, zobaczył tego samego studenta jako kierownika budowy z ramienia inwestora. To było ostatnie zadanie usteckiego inżyniera w jego prawie 50-letniej karierze w budownictwie drogowym. W tym samym roku w jego życiu rozpoczęła się budowa zupełnie innej, nowej drogi.
Tysiące kilometrów i 99 stron
– Czuję ogromną satysfakcję – mówi Jerzy Głuszak, trzymając w ręku swoją pracę magisterską z zakresu teologii dogmatycznej. Tym bardziej, że minęło już 48 lat od ukończenia przez niego pierwszych studiów na Politechnice Gdańskiej. Pracę z teologii mieszkaniec Ustki napisał pod kierunkiem ks. prof. Edwarda Sienkiewicza. Wypełnienie 99 stron na temat: „Matka Miłosierdzia Bożego w świetle encykliki Redemptoris Mater” zajęło mu ponad rok.
– To była najtrudniejsza część całych studiów, ponieważ jako inżynier nie miałem odpowiedniego warsztatu literackiego – przyznaje. Same studia trwały pięć lat. – Muszę przyznać, że byłem jednym z bardziej gorliwych studentów, ponieważ nie opuściłem prawie żadnych zajęć. Gdyby zsumować te wszystkie wyjazdy z Ustki do Koszalina, to przejechałem pewnie kilkadziesiąt tysięcy kilometrów – dodaje.
To oczywiście nieprawda, że studia teologiczne są dla każdego. Nie polegają one bowiem na pobożnym czytaniu żywotów świętych ani na odprawianiu rekolekcji. Żeby je ukończyć, pobożność i chęci nie wystarczą. Czasami trzeba porządnie przysiąść i sporo czytać. Również pan Jerzy przekonał się, że studia z teologii nie są jak obwodnica, dzięki której można ominąć zatłoczone skrzyżowania i trafić szybko do celu, jakim jest... zrozumienie treści wiary. Wprost przeciwnie, studia wymagają decyzji wjazdu w samo centrum z wieloma, nieraz bardzo wąskimi, uliczkami.
– Dopiero na studiach zrozumiałem, że teologia to potężna dziedzina wiedzy – mówi świeżo upieczony magister. Jednak, jak przyznaje, warto było zwolnić, a nawet stanąć w niejednym korku. Przygoda z dogmatyką, biblistyką czy patrologią, jest bowiem czymś więcej niż zgłębianiem nauki. – Teologii nie studiuje się tylko po to, żeby szare komórki wypełnić dodatkową wiedzą – potwierdza ustczanin.
Na drodze do... poznania
Pan Jerzy przyznaje, że po studiach teologicznych jego obraz Boga uległ zasadniczej zmianie. – Był On zawsze dla mnie kimś wielkim, sprawiedliwym, ale i gniewnym, a zatem kimś, kogo należy się bać. Zrozumiałem, że tutaj jednak nie chodzi o lęk w sensie czysto ludzkiej obawy, strachu. Chodzi o bojaźń, która wynika z poznania. Dzięki studiom lepiej poznałem Boga i zrozumiałem, że Jego wielkość przejawia się w Jego miłości i miłosierdziu. Moja bojaźń wobec Boga wynika teraz z miłości. Tak to już jest, że gdy się Boga pozna, to rodzi się wobec Niego miłość większa, która nie wynika już z przerażenia, ale właśnie z poznania. Także dzięki studiom widzi się Jego prawdziwą wielkość i rozumie się, dlaczego trzeba Go uwielbiać, składać Mu dziękczynienie, zmieniać swoje życie – wyjaśnia Jerzy Głuszak. Najstarszy w momencie obrony pracy student teologii w diecezji zachęca tych, którzy mają intelektualne i czasowe możliwości, aby weszli na drogę studiów. Jest to bowiem droga poznawania Boga, która prowadzi do większej i bardziej świadomej miłości wobec Niego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |