- Jak myślicie, czy rakietą można się dostać do nieba? Albo samolotem, albo balonem? – Nieeeee! – A jak się można dostać do nieba? – Helikopterem!
Król Michał Pierwszy
Ale są też atrakcje, które zapewniają sami kapucyni. Brat Czarek okazuje się urodzonym aktorem i reżyserem. W spontanicznie przygotowanym przez niego przedstawieniu biorą udział wszystkie maluchy. Jedne są drzewami, inne rzeką, jeszcze inne zwierzętami. Siostry kapucynki dzielą się dziećmi, angażując je w poszczególne role.
– Ja chciałbym być wilkiem, a jestem rybą – żali się Jeremi. Jest jedynym chłopcem w rzece, więc szkoda się go pozbywać. – Ale ty jesteś rekinem, nie zwykłą rybą – mówi siostra Ada. Dziecko jest zdecydowanie usatysfakcjonowane. W najtrudniejszą rolę wciela się, oczywiście, ojciec Michał. Jest Królem Niedźwiedziem. Mimo gorąca, ma na sobie grubą kapotę i perukę. Nie protestuje, chociaż przedstawienie trwa znacznie ponad pół godziny. Maluchy są zachwycone, szczególnie, gdy niedźwiedź musi dokonać napadu na inne małe zwierzęta.
Przedstawienie brata Czarka okazuje się wielką frajdą nie tylko dla dzieci, ale też dla rodziców. – Naprawdę świetnie to wymyślił – mówi Dorota, mama Julii. – Uśmiałam się za wszystkie czasy.
Pan Jezus na plaży
Zaraz po przedstawieniu rodzice rozpalają ognisko. Są kapucyński bigos i kiełbasa. Nie brakuje słodkich przysmaków dla dzieci. I drobnych prezencików, które bracia mają przygotowane dla wszystkich małych uczestników spotkania. – Taki piknik mógłby być organizowany przynajmniej raz w miesiącu – dzielą się swoimi przemyśleniami rodzice. Wcześniej było już takie spotkanie zimowe. – Miał być kulig, ale nie było już śniegu, mimo to wszyscy świetnie się bawili – mówi ojciec Michał. Ci, którzy po raz pierwszy przyjechali na tę dziecięcą imprezę organizowaną przez kapucynów, nie wątpią w jego słowa.
Teraz trwa przerwa wakacyjna. – Pamiętajcie, że wakacje to czas wolny, ale nie wolny od Pana Boga. On na was czeka co tydzień w kościele, nawet wtedy, gdy jest bardzo gorąco – te słowa wypowiedziane podczas ostatniego przedwakacyjnego kazania przynajmniej niektórym zapadły mocno w serce. – Mamo, myślisz, że na plaży jest jakiś kościół? – pyta 5-letni Mikołaj po wyjściu ze Mszy. – Na plaży na pewno nie – odpowiada mama. – Szkoda, bo ksiądz mówił, żeby chodzić w wakacje, a my będziemy przecież nad morzem...