- Bezsporne jest, że dziecko poczęte jest człowiekiem. Co do tej kwestii mamy już chyba dyskusję za sobą. Teraz trzeba wyciągnąć z niej odpowiednie konsekwencje – podkreśla prof. Andrzej Zoll w rozmowie, zamieszczonej w czasopiśmie "Imago".
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego mówi w niej, co by zrobił, gdyby dziś orzekał w sprawie zgodności z Konstytucją obowiązującej obecnie ustawy, nazywanej popularnie kompromisem aborcyjnym.
Zdaniem prof. Zolla, niezgodny z Konstytucją jest przepis, dopuszczający aborcję w przypadku, gdy dziecko dotknięte jest ciężką nieuleczalną chorobą albo wadą rozwojową. – Mamy tu do czynienia z klasyczną eugeniką – podkreśla wybitny prawnik.
Niezgodny z Konstytucją jest, wedle niego, także przepis dopuszczający przerwanie ciąży, gdy jest ona wynikiem czynu zabronionego.
Sytuację, gdy ciąża zagraża życiu matki, znany prawnik ocenia jako klasyczny przykład stanu wyższej konieczności, gdy decyzję w tej kwestii należy pozostawić matce.
Krytycznie jednak ocenia zapis, mówiący o dopuszczalności aborcji, gdy ciąża zagraża zdrowiu matki. Jego zdaniem, nie może być tak, by złe samopoczucie matki pozwalało na odebranie dziecku życia. Bardziej skomplikowana jest sytuacja, gdy zagrożenie zdrowia matki jest poważne. – Jest to bez wątpienia bardzo trudne dla uregulowania prawnego, inaczej też trzeba na to patrzeć z punktu widzenia ocen etycznych – ocenia profesor.
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego i rzecznik praw obywatelskich odrzuca też możliwość przyznawania odszkodowań za tzw. „złe urodzenie”.
Podkreśla, że aborcja, nawet gdy jest bezkarna, pozostaje wciąż bezprawna. Dlatego np. ojciec dziecka może uciec się do obrony koniecznej życia swego dziecka, które jest zagrożone aborcją.
Zdaniem prof. Zolla, zakazana powinna być tzw. antykoncepcja postkoitalna (pigułki „dzień po”), czyli taka, która odbiera życie poczętemu już dziecku.
– Bezsporne jest przecież, że dziecko poczęte jest człowiekiem. Co do tej kwestii mamy już chyba dyskusję za sobą. Teraz trzeba wyciągnąć z niej odpowiednie konsekwencje – podkreśla prawnik.
Jego zdaniem, „granice ochrony życia ludzkiego nie mogą być regulowane przez ustawodawcę”. Przeciwnie: jego konstytucyjnym zadaniem jest ochrona życia człowieka. – To jest wartość przyrodzona. Ja mam prawo do ochrony życia w momencie, kiedy stałem się człowiekiem, czyli od momentu zapłodnienia komórki jajowej jestem podmiotem tego podstawowego prawa, a w stosunku do państwa mam roszczenie o jego ochronę – uważa były prezes TK.
Oto pełny tekst rozmowy, przeprowadzonej przez Krzysztofa Szczuckiego i zamieszczonej w czasopiśmie Imago (4/2011). Cytat za: www.imago.org.pl.
Krzysztof Szczucki: Wyobraźmy sobie, że obecnie obowiązująca Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach przerywania ciąży trafia do Trybunału Konstytucyjnego. Jak Pan Profesor oceniłby konstytucyjność tej ustawy, gdyby wniesiono o zbadanie jej zgodności z Konstytucją? Pytam przede wszystkim o art. 4a ustawy, w którym zamieszczono katalog przesłanek dotyczących przerwania ciąży.
Prof. Andrzej Zoll: Na pewno dzisiaj sytuacja jest inna niż w 1997 roku, kiedy orzekaliśmy o zgodności ustawy z przepisami konstytucyjnymi – obowiązywała jeszcze wtedy Konstytucja z 1952 roku, która później była oczywiście znowelizowana. Pojawiają się liczne nieporozumienia dotyczące tego zagadnienia, dlatego należy podkreślić, że Trybunał wypowiadał się tylko – jeżeli chodzi o problem ochrony życia poczętego – na temat przesłanki społecznej. Dlatego to podkreślam, ponieważ pojawiły się głosy w literaturze, a nawet w opiniach dla Sejmu, wedle których inne przesłanki uzyskały akceptację ze strony Trybunału. To nie jest prawda. Trybunał nie wypowiadał się na temat innych przesłanek, ponieważ wniosek dotyczył tylko tak zwanej przesłanki społecznej, a Trybunał nie mógł z urzędu zająć się pozostałymi. Odnosząc się do pytania dotyczącego oceny ustawy z perspektywy Konstytucji z 1997 roku, chciałbym zaznaczyć, że mam poważne zastrzeżenia do tej regulacji, która obowiązuje. Nie chodzi mi o problem karalności, tylko problem oceny – z punktu widzenia prawnego – sytuacji, która jest uregulowana. Omówmy po kolei poszczególne przesłanki.
Przesłanka pierwsza dotyczy konfliktu między życiem dziecka a życiem lub zdrowiem matki. Co do pierwszej kwestii, to znaczy konfliktu życia matki i życia dziecka, to mamy tutaj do czynienia z klasyczną sytuacją stanu wyższej konieczności. Tę sprawę stosunkowo łatwo jest wtedy rozwiązać. Jest to absolutnie decyzja kobiety, która musi zdecydować w dramatycznej sytuacji, czy chce chronić swoje życie, czy narażając je, chronić ciążę. Natomiast nie jest dobre, z punktu widzenia konstytucyjnego, określenie drugiej części przesłanki pierwszej, mianowicie dotyczące zagrożenia zdrowia matki. To zbyt ogólne sformułowanie. Przypomnę, że w poprzednim stanie prawnym mowa była o poważnym zagrożeniu zdrowia matki. Nie powinno tu chodzić tylko o, na przykład, złe samopoczucie. Ustawa powinna wyraźnie podkreślić, że chodzi o sytuację, gdy zagrożenie dotyczy pewnego elementu istotnego dla zdrowia matki, łączącego się też przecież często z zagrożeniem życia. Pojawia się wtedy dramatyczny wybór. Ta matka może mieć jeszcze inne dzieci. Jest to bez wątpienia bardzo trudne dla uregulowania prawnego, inaczej też trzeba na to patrzeć z punktu widzenia ocen etycznych.
Innej ocenie należy poddać tak zwaną przesłankę eugeniczną. Muszę przyznać, że nigdy tej przesłanki nie rozumiałem. Jak może być powodem do przerwania ciąży, czyli do zabicia dziecka nienarodzonego, jego ciężka nieuleczalna choroba albo wada rozwojowa, której nie da się usunąć. Mamy tu do czynienia z klasyczną eugeniką. Widzę tu pewne zasadnicze wątpliwości.
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Na wzrost nowych przypadków zachorowalności na nowotwory duży wpływ ma starzenie się społeczeństwa.