Jak mówi brać górnicza to trzeba przeżyć bo normalnie nie da się tego opowiedzieć . A zwłaszcza potem jest to traumą rodzinną gdy się dowiadują że mąż ojciec bądź syn już nie wrócą do swych rodzin bo pozostali tam na dole . Lecz najbardziej żal jest tych najmłodszych dzieci które nie potrafią tego pojąć że ukochany tatuś zginą w kopalni . Mamy takową nadzieję że któryś z dyrekcji za tą tragedię odpowie i będzie do końca swych dni na tym padole żył z tym że wysłał ludzi na pewną śmierć .
Nie raz sami boimy się powiedziec Stop, kazdy boi sie o utrate pracy, bo ma rodzine itp. Uważam, że za ta tragedię słono powinni zapłacić zwierzchnicy!
Głębokie wyrazy współczucia dla rodzin. Nie rozumiem tylko pewnej kwestii...też jestem Górnikiem pracuje na ścianach...przodkach przekopach...jestem wiertaczem kotwiarzem często chodzę do klejenia górotworu. Wszyscy obwiniaja dozór a co z wami Górnicy??? Jeżeli sami widzieliście że są przekroczenia stężenia metanu...dlaczego sami nie reagowaliscie...przecież nie jesteście malymi dziećmi...trza było pierdolnąć ręką w stół i nie idziemy gdzie jest takie ryzyko...krótka piłka...a jak już dochodzi do takich zaniedbań to jest przecież OUG WUG PIP i się głosi takie rzeczy i nie było by tragedii...