"minister zdrowia Bartosz Arłukowicz uważa, że prawo to działa dobrze. - Nie jesteśmy za jej poszerzaniem - powiedział. - Nikt nie będzie wyciągał konsekwencji za przekonania religijne, ale będziemy trzymali się litery prawa - zapowiedział."
Litery prawa trzymali się też oprawcy w niemieckich i sowieckich obozach pracy i zagłady. Byli tylko funkcjonariuszami i urzędnikami. To państwo robiło z nich oprawców, bo przecież nie wszyscy byli "z wiary" htlerowcami czy stalinowcami. Ale prawo jest prawem i "litery" musieli się trzymać. (bo gdyby się nie trzymali, to "litera" zajęła by się nimi).
Choć były też chlubne wyjątki nietrzymania się "litery", jak np. zwolnienie prof, Bartoszewicza z pobytu w Auschwitz z powodu słabowitego zdrowia, czy częstsze podanie po kryjomu kromki chleba lu paru zgniłych kartofli.
Do pięknych wzorców Państwa Prawa nawiązuje min. Arłukowicz.
Świadkowie Jehowy są w błędzie. Transfuzja to nie spożywanie krwi. Poza tym Świadkowie cały czas ewoluują w swojej doktrynie. W chwili obecnej zgadzają się na przyjęcie pewnych preparatów krwiopochodnych, pomimo tego, że nie "zezwala" na to Biblia. Za parę lat ogłoszą, że imię Boże Jehowa nie jest biblijne, co zresztą jest zgodne z prawdą. :)
Akurat lekarze w deklaracji zobowiązują się do leczenia, a nie zabijania ludzi (!), czy to przez aborcję, czy antykoncepcję (każda antykoncepcja hormonalna jako jedną z dróg działania ma m.in. działanie poronne, a także środki plemnikobójcze i prezerwatywy z tymi środkami, nie mówiąc już o innych rodzajach tzw. antykoncepcji: wkładkach, spiralach, "tabletkach po" itd. które to działają głównie poronnie).
Zrównujesz NIE zabijanie dziecka, z nie wykonaniem transfuzji krwi. Że niby ochrona życia dziecka jest złem? - Takim złem jak nie wykonanie transfuzji, bo się należy do jakiejś sekty? Odmowa wykonania transfuzji jest złem, ale ochrona życia dziecka jest dobrem! W tej deklaracji nie ma nic, co przeczyłoby ludzkiej godności.
Więc twoje porównanie byłoby tak samo właściwe, jeślibyś się zapytał: "A co gdyby większość lekarzy była satanistami? I składali swoich pacjentów w ofierze szatanowi?". - Tak samo kłamliwe przedstawianie tematu!
Ja na twoim miejscu zapytałabym się, a co by było gdyby większość lekarzy była katolikami / lekarzami sumienia. Odpowiedź byłaby szybka i prosta. Najmłodsi ludzie mieliby prawo do życia, tak jak je uszanowała twoja matka, pozwalając ci sie urodzić. Nie wiem czy ty wierzysz w to że od początku byłeś człowiekiem, czy stałeś się nim w nanosekuńdzie przed wyjściem na ten świat. Ale to już twój problem kim byłeś przed swoimi narodzinami. Ciesz sie tym, ze cię nie wyskrobali.
xxx - a co ma piernik do wiatraka, ze tak kolokwialnie zapytam? Podawanie krwi jest rodzajem terapii, tak jak podawanie leków. Lekarz decyduje, jak leczyć pacjenta i on bierze odpowiedzialność za skutki terapii. Jeśli nie poda krwi, to z całą pewnością poda jakiś środek zastępujący krew. Sumienie ma każdy, tak jak i duszę. Lekarz sumienia, katolik, czy jehowy, czy muzułmanin zrobi wszystko, by ratować pacjenta.
Transfuzja jest procedurą leczniczą, a aborcja - wręcz przeciwnie, zakamuflowanym (bądź nie) zabójstwem (przyznaję, że czasem bez premedytacji) - więc pomysł ze świadkami jest nietrafiony, poza tym gdybanie nie rozwiązuje problemów realnych. pozdrawiam
A ja myślę, głównym rozgrywającym jest nasz Święty Papież? Czuję, że On, z Nieba, bardzo zabiega o to, by lekarze zaczęli radykalnie bronić życia, a Pani Profesor bardzo mu w tym pomaga. Tak jak za Jego ziemskiego życia. Zresztą Ona sama często przywołuje Jego pragnienie, by w Polsce broniło się życia, a nie życie zabijało.
"minister zdrowia Bartosz Arłukowicz uważa, że prawo to działa dobrze. - Nie jesteśmy za jej poszerzaniem - powiedział. - Nikt nie będzie wyciągał konsekwencji za przekonania religijne, ale będziemy trzymali się litery prawa - zapowiedział."
Litery prawa trzymali się też oprawcy w niemieckich i sowieckich obozach pracy i zagłady. Byli tylko funkcjonariuszami i urzędnikami. To państwo robiło z nich oprawców, bo przecież nie wszyscy byli "z wiary" htlerowcami czy stalinowcami. Ale prawo jest prawem i "litery" musieli się trzymać. (bo gdyby się nie trzymali, to "litera" zajęła by się nimi).
Choć były też chlubne wyjątki nietrzymania się "litery", jak np. zwolnienie prof, Bartoszewicza z pobytu w Auschwitz z powodu słabowitego zdrowia, czy częstsze podanie po kryjomu kromki chleba lu paru zgniłych kartofli.
Do pięknych wzorców Państwa Prawa nawiązuje min. Arłukowicz.
Zrównujesz NIE zabijanie dziecka, z nie wykonaniem transfuzji krwi. Że niby ochrona życia dziecka jest złem? - Takim złem jak nie wykonanie transfuzji, bo się należy do jakiejś sekty? Odmowa wykonania transfuzji jest złem, ale ochrona życia dziecka jest dobrem! W tej deklaracji nie ma nic, co przeczyłoby ludzkiej godności.
Więc twoje porównanie byłoby tak samo właściwe, jeślibyś się zapytał: "A co gdyby większość lekarzy była satanistami? I składali swoich pacjentów w ofierze szatanowi?". - Tak samo kłamliwe przedstawianie tematu!
1. Swiadkowie w życiu nie przekroczą progów Jasnej, a jeszcze sygnowanie tam katolickiego programu....
2. Świadkowie mają negatywny stosunek do wyższego wykształcenia.
3. Świadkowie nie interesują się polityką.
4. Świadkowie to destruktywna sekta, i takich ludzi należałoby zamknąć jeśli odmówiliby transfuzji (choć znajdź mi świadka- lekarza, bo to gdybanie).
5. Doskonale chyba wiesz że nie chodzi o transfuzję, ale o zaprzestanie mordowania dzieci.
pozdrawiam