Oderwana główka, oderwane rączki i reszta ciałka leżą na dłoni lekarza, który przed chwilą dokonał legalnego morderstwa. Ciałko leżące na dłoni należy do dziecka w 8. tygodniu od poczęcia.
Jest dla nich praca w ochronie, sprzątaniu, przy produkcji – tych ofert z roku na rok przybywa. Ale niepełnosprawni, którzy mają wyższe wykształcenie, czują się zmarginalizowani.
Ola Śliwka ze Skoczykłodów i Dominik Dróżka z Głowna nie znają się. Mają jednak wiele wspólnego – oboje są licealistami i, mimo młodego wieku, wiedzą, co to ból, choroba i walka o życie. Ale mają też kapitalnych kolegów.
Przed świętami Bożego Narodzenia ze szpitala w Łodzi wyjdą Bartek i Kuba Markowscy. Chłopcy zostali dotkliwie poparzeni w pożarze, jaki wybuchł w samochodzie, w którym na chwilę zostawiła ich mama.
O tym, jak łączyć role matki i pracownika korporacji, mówi Joanna Paciorek, autorka książki „Mama w pracy”.
Był listopad 2016 roku. Do sali przy ul. Fatimskiej, w której odbywały się warsztaty terapii zajęciowej prowadzone przez Stowarzyszenie „Klika”, wszedł Maciej Sikorski, nowy instruktor.
– A jeżeli pani umrze i dzieci zostaną bez matki? – Hm, trudne pytanie. Ale z drugiej strony – jak miałabym żyć, gdybym świadomie zabiła dziecko żyjące pod moim sercem? – pyta retorycznie pani Iwona.
Kaja miała wszystko: dom, męża, dobrą pracę, wczasy za granicą. Miała też czasami siniaki chowane pod długimi rękawami, spodniami i ciemnymi okularami. I całą litanię przygotowanych wyjaśnień. Bo kto uwierzy, że jest bita?
Nie można ludziom niepełnosprawnym odpuszczać, oni dużo rzeczy wykonają inaczej niż inni, ale wykonają. Naszym zadaniem jest im to umożliwić, czyli dać wędkę, a nie rybę.
Oto historia przyjaźni małej dziewczynki i wielkiej nauczycielki. Opowieść o tym, jak wychowanie sercem daje rezultaty niezwykłe...