Rodzice często mają zaufanie do swoich pociech, i bardzo słusznie. Ale ważniejsza jest zasada: kochasz – zawsze sprawdź.
Wszystkie bariery można zlikwidować. Z wyjątkiem niefrasobliwości ludzi.
– Niektórzy myślą, jak tak można z Warszawy przeprowadzić się do miejsca, gdzie jest jedynie przyroda, szkoła, kilku sąsiadów i kościół… Oni się dziwią, a ja się im dziwię – mówi Magda.
– Są dzieci, które w wolnej chwili przychodzą do kaplicy, żeby się pomodlić. I chociaż nie potrafią grać na gitarze, biorą ją, brzdąkają i mówią, że grają piosenkę Panu Jezusowi – uśmiecha się kl. Szymon.
– Nigdy nie myślałem, że aż tyle miodu będzie otaczać moje życie – uśmiecha się Krzysztof Nojszewski.
– Już teraz widać, że udział w Programie Pomocy Dzieciom pomógł rodzinie Majchrowskich dostrzec, iż ona sama ma bardzo duży wpływ na swoje życie – mówi Monika Pinkowska.
– Mama była szczęśliwa. Kupiła mi radziecki aparat, smienę. Od tego się zaczęło – wspomina Wiesław Borowski.
Przyjechał na Warmię z Kobe i postanowił tu zamieszkać. Teraz uczy olsztyniaków japońskiego.
– Mój syn teraz więcej mówi. Wcześniej miał problem, żeby się odezwać, a teraz jest rozgadany, do słowa nie można dojść! – śmieje się jedna z mam.
Tylko w minionym tygodniu w Olsztynie 4 starsze osoby straciły prawie 200 tys. zł.