– Niektórzy myślą, jak tak można z Warszawy przeprowadzić się do miejsca, gdzie jest jedynie przyroda, szkoła, kilku sąsiadów i kościół… Oni się dziwią, a ja się im dziwię – mówi Magda.
Wierni wyszli już z kościoła. Zakończyła się Msza św. i nabożeństwo czerwcowe. Jak na miejscowość, w której mieszkają 32 osoby, wydaje się, że połowa z nich była w kościele. Do parafii pw. Chrystusa Króla należy aż dwadzieścia wiosek. Do kościoła latem przyjemnie jedzie się rowerem. Więc jeżdżą.
Ze świątyni wychodzi proboszcz ks. Adam Malak. Chwyta stojący przy bramie czarny słupek, zarzuca na ramię i rusza w stronę plebanii. Dwie parafianki spoglądają na niego. – A co tam proboszcz niesie? Będzie strzelać? – śmieją się. – Z pancerfaustem idę – żartuje kapłan. Kobiety śmieją się na głos.
– Będzie zrobiona iluminacja kościoła. Jeszcze przed zbliżającą się uroczystością. Starosta kętrzyński obiecał. Powoli trzeba montować. To chyba będzie pierwszy wiejski kościół w okolicy, który będzie mieć taką iluminację. Ładnie to wygląda, kiedy otoczona drzewami kościelna wieża góruje nad nimi. Na nią słupy światła. Już to widzę. A zimą, czy po zmroku, widać wieżę z daleka. Jak latarnię morską. Taka Boża latarnia, żeby ludzie wiedzieli, gdzie się kierować – opowiada. Odchodzi. Znika za furtką.
Daleko od głównych dróg
Od roku parafia przygotowuje się do obchodów 690-lecia istnienia miejscowości. – W 1326 r. budowano kościół i zamek. Proboszcz zaproponował: „Może zrobimy jubileusz?”. Nam się to spodobało – mówi Magdalena Adamowicz ze Stowarzyszenia „Dolina Gubra”. Skontaktowała się z historykiem Tadeuszem Korowajem. Chętnie włączył się w organizację jubileuszu. Zna dobrze hrabiego Udo zu Eulenburg, potomka właścicieli Sątoczna, który został patronem honorowym uroczystości.
– Ruszyliśmy wszystkich mieszkańców. Po Mszy św. odbędzie się średniowieczny jarmark. Będą stragany każdego z sołectw, rycerze. Bo my tak trochę daleko jesteśmy od głównych dróg. A nam zależy, chcemy się rozwijać. Otworzymy szlak kajakowy „W krainie trzech rzek” – wymienia Magda. Bo Sajna wpływa do Gubra, a Guber w Sępopolu wpływa do Łyny. Można płynąć kilka godzin. Trwa znakowanie szlaku, przygotowywane są miejsca umożliwiające postój podczas spływu – z pomostami, tablicami informacyjnymi.
– Chcemy dotrzeć do ludzi z infomacją, że jest fajne miejsce, można przyjechać, popływać kajakiem, przenocować. Zależy nam na promocji, żeby ludzie wiedzieli, że gdzieś na końcu świata jest wspaniała miejscowość, Sątoczno, w niej piękny kościół i krążące legendy o krzyżackim zamku – uśmiecha się.
Teraz mija 690 lat
Jak wspomina historyk Tadeusz Korowaj, do niedawna nieznane było dokładne położenie zamku w Sątocznie, choć Boetticher, konserwator zabytków z Królewca, zanotował: „Miejscowość na każdym kroku przypomina swe pierwotne, ważne znaczenie. Na wszystkich ulicach, a nawet poza wsią, spotyka się uliczne bruki. Zamek usytuowany był tuż nad rzeką Sajną, przed jej ujściem do Gubru. Wzgórze zamkowe i zasilana przez Sajnę fosa są jeszcze możliwe do rozpoznania. W niektórych miejscach widać zwaliska murów, kamienie polne i cegły. Na placu zamkowym, na północ od wsi, można rozpoznać piwnicę”.
– O historii Sątoczna krążyły legendy, które związane były z tym zamkiem. Jego lokalizacja była przedmiotem zainteresowań archeologów niemieckich w latach 30. i polskich na przełomie lat 50. i 60. XX wieku. Wówczas znaleziono jedynie ruiny fundamentu wieży, strażnicy położonej w zakolu rzeki Guber. W połowie lat 90. badania wykopaliskowe w pobliskiej Stawnicy prowadziła Maria Wielgus-Wysocka – opowiada T. Korowaj. Poszukiwania wznowiono w 2000 r. Wykonano zdjęcia lotnicze i przeprowadzono rozpoznanie geofizyczne. W lipcu 2002 r. grupa archeologów z Łodzi pod kierunkiem prof. Leszka Kajzera, szefa Instytutu Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego, prowadziła badania na terenie położonym nieopodal zbiegu dwóch rzek – Sajny i Gubra.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |