- Jak myślicie, czy rakietą można się dostać do nieba? Albo samolotem, albo balonem? – Nieeeee! – A jak się można dostać do nieba? – Helikopterem!
Najpierw był bunt. Potem opłakiwanie własnych marzeń. Na żal nie starczyło czasu. Irena i Bogusław Cieślakowie postanowili założyć własną szkołę dla autystycznego synka.
– Gdzie jest teraz Twój tata? – ktoś zapytał. – Spalił się na kopalni – odpowiedział czterolatek.
To są nasze dzieci, zrodzone z naszej miłości, tyle tylko, że się nie są przez nas poczęte – tak mówią Michalina i Paweł o swoich adoptowanych synach: 4-letnim Hubercie i 7-miesięcznym Franciszku.
Szybka pomoc w razie wypadku, diagnostyka w szpitalu wyposażonym w najnowocześniejszy sprzęt. Wizyta u lekarza bez wychodzenia z domu. To możliwe m.in. dzięki Funduszom Europejskim.
Tadeusz, pan Bronek, Michał, Mirek i dziadek odwiedzający śmietniki znają ciężar chleba.
Wiara jest światłością mojego życia. Dzięki niej potrafię przejść przez życie z nadzieją na lepszą przyszłość
Zapach kawy jak na Piazza Navona, lody rzeczywiście włoskie, a wszystko to okraszone szczerym Buongiorno. Jak to się stało, że kawałek prawdziwej Italii znalazł się w Szczecinku?
Ze Stanisławą Celińską o trzymaniu się torów, cygańskiej duszy i cudach rozmawia Barbara Gruszka-Zych.
Dzielnie maszerują z rodzicami, jadą w wózkach. Dużo dzieci – To specyfika Pielgrzymki Rybnickiej. Odwiedziliśmy Bożenę i Tomka Wardengów z Wodzisławia, których aż czworo dzieci chodzi co roku na Jasną Górę.