W różny sposób odchodzimy z tego świata. Czasem nagle i niespodziewanie, innym razem po długiej chorobie. Czy da się do tego przygotować?
– Rower, modlitwa i życie dla innych – to daje radość życia – przyznaje Michał Raczyński z Nysy.
Straciła własne dziecko, świadomie adoptowała chore. Mówi, że Bóg, zabierając, daje, a kiedyś wytłumaczy sens.
Robią to, co lubią. Wychowują czwórkę dzieci i wystarcza im na godne życie. Mieszkają na wsi, ale w ciągu roku spotykają tylu ludzi, że mógłby im pozazdrościć mieszkaniec wielkiego miasta. Kim są ci wybrańcy?
Mają siedmioro dzieci. Sześcioro na ziemi i jedno w niebie. Gdy siadają do wigilijnej wieczerzy, szczególnie dziękują Bogu za narodziny każdego z nich. Rity, która spogląda na nich z wysoka, też. Bo każde narodzenie jest cudem.
O bezbolesnym ścieraniu rogów, wadzeniu się z Bogiem i miłości, która wymaga i nie ustaje, z Teresą Lipowską rozmawia Agata Puścikowska.
Śmierć jest rzeczywistością, z którą człowiek mocno się nie zgadza, i ta prawda nie potrafi często do nas dotrzeć.
Mój Boże – zamyśliła się pani Leokadia Dymańska – gdyby ktoś nas wtedy wydał Niemcom, to nie byłoby całej naszej rodziny...
– Mogę wybaczyć gwałcicielowi. Staram się wybaczyć i sobie, ale nie potrafię. To wraca – mówi pochodząca z Holandii Irene van der Wende, która przed laty zabiła swoje nienarodzone dziecko poczęte z gwałtu.
Mają po 27 lat. Przed 7 laty lekarz powiedział, że o dzieciach mogą zapomnieć... Wkrótce potem urodziła się Zuzia, dalej Blanka, a w sierpniu pojawi się kolejny mały cud.