O codziennej żmudnej pracy, popularności i nowych inwestycjach z Ryszardem Pawką, dyrektorem Zespołu Szkół nr 7 w Lublinie, rozmawia Agnieszka Gieroba.
Gdy przed 30 laty zaczynali pomagać ludziom, byli pierwszą instytucją w Tarnowie, która służyła wsparciem na tak szeroką skalę.
Dowiedziała się, że jej dziecko urodzi się kaleką. Będzie wymagało stałej opieki. Lekarze doradzili aborcję. Mówili, że decydując się na poród, ukarze samą siebie.
Rzeźbi, gra, śpiewa, opowiada – tyle talentów w jednym człowieku. Ale przede wszystkim kocha to, co robi, szanuje tradycję i dzieli się nią z innymi.
– Kiedyś na głos wypowiedziałem marzenie, że chciałbym mieć na tyle liczną rodzinę, by można z niej zrobić drużynę piłkarską. Po kilku latach okazało się, że Pan Bóg mnie nie tylko usłyszał, ale i... wysłuchał – śmieje się Wiktor Gackowski.
Noclegownia to ich sypialnia, dworzec może być salonem, a jadłodajnia udaje kuchnię.
Uważał, że bariera językowa jest źródłem nieporozumień między ludźmi. Dlatego wymyślił język wspólny dla wszystkich.
- Nazywanie go „umieralnią” jest bardzo krzywdzące. Biorąc pod uwagę wszystko, co tutaj przeżyłem, uważam, że hospicjum jest przede wszystkim domem miłości – mówi ks. Zdzisław Tomziński.
– Jestem staroświecki, bo uważam, że prawdziwy mężczyzna musi być odpowiedzialny – mówi Zbigniew Rudnicki. – Moja odpowiedzialność to utrzymanie żony, pięciorga dzieci i doprowadzenie ich do Chrystusa.
- Każdego wieczoru wspominam te wydarzenia. Płaczę i modlę się - mówi Leokadia Rowińska, dziś 90-letnia mama Irka, najmłodszej ofiary Marszu Śmierci.