Na początku było Bardo Śląskie, dziś Dolnoślązacy zaszczepiają oazowy charyzmat w Azji, Afryce… Ale wielkie rzeczy w Ruchu Światło–Życie wciąż dzieją się często tuż za progiem.
Kiedy na świecie pojawia się nowy człowiek, życie małżonków wywraca się do góry nogami. Szczególnie jeśli jest to ich pierwsze dziecko. Co zrobić, żeby nie zwariować? Grunt to dobre przygotowanie, dlatego jeszcze przed przyjęciem potomka z pewnością warto przeżyć Duchową Szkołę Rodzenia.
– Bycie we wspólnocie umacnia nasze małżeństwo, pozwala, by rozkwitało równie pięknie i owocnie jak praca zawodowa, ale pomaga też w pokojowy sposób rozwiązywać konflikty, ponadto uczy systematyczności w życiu duchowym – mówią małżonkowie.
W galeriach handlowych przedświąteczny ruch. Wykorzystali to organizatorzy charytatywnej „Pustej choinki”, która stanęła w koszalińskim Atrium. Z 200 bombek zostało ledwie kilka.
– Pokazujemy dzieciom, że można żyć z Panem Jezusem i zawsze stawiać Go na pierwszym miejscu – mówią Alina i Marek Sobczakowie.
– Mając jedno dziecko, uważaliśmy, że jesteśmy strasznie zapracowani i nie mamy na nic czasu, a teraz, przy trójce, dajemy radę i możemy robić coś więcej, na przykład angażować się we wspólnocie – opowiada Maciej.
Chcą poprzez małżeństwo iść ku świętości. Nie boją się mówić o trudnościach, codziennych zmaganiach. I wierzą, że kryzys w związku... może umacniać.
Raniące słowa, narastające żale, dziecięce problemy w szkole i coraz bardziej odległy małżonek – trudności w relacjach z najbliższymi wydają się często nie do pokonania. Tymczasem – wcale nie musisz zostawać z nimi sam.
Adwent to czas, w którym dziecko puka do drzwi. Różnie bywa z oczekiwaniem na nie.
O tym, jak rodzinna gałąź Ruchu Światło–Życie pomaga w bolączkach współczesności i dlaczego dary Ruchu są jak spanie na poduszce pełnej pierza, mówi ks. Tomasz Opaliński, moderator krajowy Domowego Kościoła i proboszcz parafii w Janowie, w rozmowie z Agnieszką Małecką.