- Z poczuciem pustki po wyjeździe jednego z rodziców dziecko radzi sobie w różny sposób. Często nieudolnie. Raz uczennica V klasy wdała się w bójkę z koleżanką, żeby tylko zwrócić na siebie uwagę – mówi Justyna Michałek, doktorantka UG zajmująca się problemem eurosieroctwa.
W każdą środę rozkładają sztalugi i przenoszą się w świat, do którego dostęp inni mają dopiero na wystawie. Każdy może być w tym momencie kimś wyjątkowym.
Nie wyobrażają sobie uczniów, którzy będą szli na łatwiznę. Chcą tworzyć szkołę, w której nauczyciele i uczniowie będą chcieli razem zbudować coś naprawdę imponującego.
– Usiądźmy na ławce i popatrzmy na gołębie – poprosiła Jesień. Rezolutna Wiosna usiadła na moment. Ale zaraz pobiegła do sklepu po dwie bułki. Wróciła. I zrozumiała Jesień.
Kiedy przed rokiem zaczęli zastanawiać się, do jakiej szkoły chcą wysłać swoje dzieci, doszli do wniosku, że powinna to być placówka katolicka. Takiej jednak nie było w Piekarach Śląskich. Dzisiaj szkoła działa i przyjmuje zapisy 6- i 7-latków.
Co sprawia, że już po raz dwunasty do tego miejsca pielgrzymowali młodzi ludzie z dekanatów nadwiślańskich?
To od nas wszystkich: rodziców, nauczycieli i katechetów zależy, czy uda się wychować naszą młodzież na mądrych i otwartych ludzi z zasadami – uważa ks. prał. Henryk Satława, prezes „Dziedzictwa św. Jana Sarkandra”.
Mówią, że spotkanie czarnego Łobuza, siwej Basi, małej Brydży i ślepej Dory z tą trzydziestką to sprawka Alberta. Świętego Alberta. Mówią, że pracował nad nimi dwa lata.
O mądrym reformowaniu szkoły z dr. Jerzym Lackowskim rozmawia Piotr Legutko.
Polka w kraju rodzi tylko jedno dziecko. Ta sama Polka mieszkając w Wielkiej Brytanii decyduje się na trójkę dzieci.