Wydawało się, że doszli do kresu. Rozstali się, a jednak wydarzyło się coś, co sprawiło, że są razem. Uznali, że to doświadczenie jest tak ważne, że muszą się nim podzielić z innymi.
- Poród to przeżycie rodzinne, bardzo naturalne i intymne. Nasze dzieci rano wstawały i przybiegały przywitać się z nowym rodzeństwem - opowiadają Ania i Tomek Chyrowie.
– W życiu można być fajtłapą albo zaradnym i samodzielnym, i to dotyczy tak samo niewidomych, jak i zdrowych. Brak wzroku czasem denerwuje, ale nie zwalnia z życia i obowiązków – mówi Józef Tarasewicz.
„Boże, z Twoich rąk żyjemy, Choć naszemi pracujemy, Z Ciebie plenność miewa rola, My zbieramy z Twego pola” – tę pieśń dawni mieszkańcy Polesia śpiewają do dziś, i to nie tylko dziękując za zbiory.
– Pani Maria to cudowna, otwarta, pełna miłości i troski kobieta. Czasami czuję się, jakbym miał dodatkową babcię – mówi z przekonaniem wolontariusz i maturzysta Kacper Wdowczyk.
– Była dla nas oczywista, ale testowanie jej w praniu już nie było takie proste. Dużo razem tańczyliśmy, sprzątaliśmy i gotowaliśmy. Kiedy było naprawdę ciężko, biegliśmy do kościoła – mówi Łukasz Brodzik, o walce jaką podjęli z żoną Martą o czystość przedmałżeńską.
Osiem lat temu Teresa i Jan Tomaszewscy podjęli przełomową w ich życiu decyzję – przenieśli się z zatłoczonych Kielc pod sam Święty Krzyż. Jak twierdzą – z miłości.
Jej uczniowie reagują na nieszczęścia innych. Nie potrafią inaczej. Taką postawą zarażają ich nauczyciele i starsi koledzy.
Tania, Roman i ich córeczka Masza szukają swego miejsca na ziemi. Urodzili się na Krymie. Mieszkali w Moskwie, Kijowie, Sewastopolu i Lwowie. W lutym osiedli we Wrocławiu. Mają nadzieję, że tu właśnie jest ich miejsce na ziemi. Marzą o drugim dziecku.
Na początku było Bardo Śląskie, dziś Dolnoślązacy zaszczepiają oazowy charyzmat w Azji, Afryce… Ale wielkie rzeczy w Ruchu Światło–Życie wciąż dzieją się często tuż za progiem.