Jakże trudno z mądrym dystansem i skupieniem podchodzić do spuścizny po człowieku, którego się kochało.
Jasiek wrzeszczy. Biega i nie potrafi chwili usiedzieć. – Jaśku! Bądź grzeczny jak Małgosia! Oby nie posłuchał. Bo chłopiec powinien być chłopcem. W domu, na podwórku, a przede wszystkim w szkole.
Aby nie rezygnować z marzeń, przekonywał w Skrzatuszu Jasiek Mela podczas Diecezjalnej Pielgrzymki Osób Niepełnosprawnych.
Dziewięcioletni Jasiek przybiegł i zawołał: „Piotrusia nie ma!”. „Jak to nie ma?” – powtórzyłam otępiała. Zawalił mi się cały świat.
– Wystarczy się do Jaśka przytulić, a już nerwy ze mnie uciekają – opowiada Teresa Wojnar. – Mam przy nim takie wyciszenie. I dzięki niemu wiem, co w życiu najważniejsze.
W jaki sposób stworzyć mądry, bezpieczny dystans do rzeczy materialnych, które wcześniej własną, osobistą pracą i krwawicą zdobyliśmy?
Troje dzieci, kochający się rodzice, dobra babcia. Bez miłości tego wszystkiego by nie udźwignęli.
Mają marzenie. Żeby się spełniło, ostro wzięli się do roboty. Z pomocą nieba i dobrych ludzi mają już dach nad głową.
Piosenka dla maluchów o dzieciństwie najważniejszego Malucha, brzmi tak: „Gdy Pan Jezus był malutki, nigdy nie próżnował.