Lot trzmiela urąga prawom fizyki. Obliczono, że jego małe skrzydełka nie powinny unieść pękatego owada, a jednak unoszą. Ze szkołą w Rudniku jest podobnie. Dziesięć lat temu gmina uznała jej istnienie za nieopłacalne. Tymczasem szkoła działa i ma się dobrze.
Pewnym ruchem otwiera szeroko drzwi, wychodząc z budynku szkoły. Uśmiecha się. Wie, że czekam. Wyciąga rękę na powitanie. W drugiej trzyma białą laskę. Maciej nie widzi.
O szkole, gdzie Msza święta jest na porządku dziennym, uczniach z pasją i małym jubileuszu z dyrektorem Zespołu Szkół im. św. Stanisława Kostki ks. Grzegorzem Strugiem rozmawia Agnieszka Gieroba.
- Lekarz po operacji powiedział mi, że za ocalenie życia przez tak wiele „zbiegów okoliczności” powinienem dziękować Bogu, idąc na kolanach do Częstochowy – mówi Artur Zakrzewski.
– Krawiectwo może być zabawą, chwilą na zatrzymanie się i sposobem na stres – przekonuje Agnieszka Bator, która uczy szyć zarówno dzieci, jak i ich mamy.
- Przyjdzie nowa ciocia! - już na korytarzu słychać podekscytowane dziecięce głosy. Wiele słów, wiele wrażeń, wiele hałasu, a to wszystko w jednej małej sali na Krakowskim Przedmieściu.
Nie, jeśli znajduje się nowe sposoby czynienia dobra – w szkolnym holu, w domu, hospicjum, a nawet w dalekim Betlejem.
Ewę denerwuje, jak ktoś mówi o „posiadaniu dziecka”. - Ten zwrot nosi w sobie piętno konsumpcjonizmu - uważa.
Propozycja wspólnej modlitwy przed ikoną Świętej Rodziny
– Nie ma co udawać, że to jest łatwa sprawa. Potrzeba chęci i czasu, ale widzimy, ile nasze dzieci na tym zyskują – twierdzi Anna Dremo.