– Co mam w zamian za to, że nie piję? Znam siebie, wiem, kim jestem i jaki jestem – mówi jeden z uczestników spotkań.
Słyszę w słuchawce telefonu jednym uchem: „Będzie dwójka dzieci. Przywieziemy”. A w drugim uchu słyszę: „Zaopiekuj się mną. To wiozą mnie. Mam na imię Jezus”...
Starają się walczyć o najmłodszych poprzez wspieranie rodziny. Pokazują, że spędzony wspólnie czas jest lekarstwem na wszelkie pokusy.
Urodzili się w Kazachstanie, tam mieszkają, uczą się, pracują. Mają różne historie, ale każdy z nich zadał sobie kiedyś pytanie „kim jestem?”. Odpowiedź była jedna: Polakiem.
– Każdy z nas powinien dbać o to, jak mówi. Każdy, bez względu na zawód. A żeby ładnie mówić, nie trzeba mówić dużo – uważa Edyta.
– Już teraz widać, że udział w Programie Pomocy Dzieciom pomógł rodzinie Majchrowskich dostrzec, iż ona sama ma bardzo duży wpływ na swoje życie – mówi Monika Pinkowska.
– Mama była szczęśliwa. Kupiła mi radziecki aparat, smienę. Od tego się zaczęło – wspomina Wiesław Borowski.
Przyjechał na Warmię z Kobe i postanowił tu zamieszkać. Teraz uczy olsztyniaków japońskiego.
– Mój syn teraz więcej mówi. Wcześniej miał problem, żeby się odezwać, a teraz jest rozgadany, do słowa nie można dojść! – śmieje się jedna z mam.
Tylko w minionym tygodniu w Olsztynie 4 starsze osoby straciły prawie 200 tys. zł.