W Mediolanie wszystko zapięte na ostatni guzik przed przyjazdem Benedykta XVI. Tysiące osób już bierze udział w kongresie teologicznym o rodzinie. Do piątku stolicę Lombardii nawiedzi ponad milion rodzin.
W centrum miasta Św. Ambrożego życie toczy się spokojnie, własnym sumptem. Eleganccy mężczyźni – wszyscy w granatowych nienagannie skrojonych garniturach bez względu na pogodę! – pędzą do pracy i w metrze via iPady załatwiają interesy. Panie w kostiumach, zanurzają się w lekturze romansideł w podziemnej kolejce, a w przerwie obiadowej jakby nigdy nic zanurzają się w ekskluzywnej galerii i wijącej się obok alei Vittorio Emanuele II, by w najelegantszych i najdroższych sklepach we Włoszech ulżyć swoim portfelom. Miasto tętni własnym życiem. Gdyby nie rozciągnięty na fasadzie mediolańskiej katedry potężny banner z wizerunkiem uśmiechniętego Benedykta XVI i kilka plakatów w okolicy centrum kongresowego Fiera Milano City, nic nie zwiastowałoby, że król włoskiej mody i przemysłu, Mediolan, w najbliższych dniach przeżyje prawdziwe oblężenie. W piątek na nieszpory przed mediolańskim il Duomo (katedra) przyjedzie prawie milion osób z całej Europy. Na stadionie San Siro organizatorzy VII Światowego Spotkania Rodzin spodziewają się ponad dwóch milionów osób.
Kiedy spacerowałam dziś po Piazza del Dumo, zaczepiła mnie para młodych ludzi. Zaczęli wciskać mi jakąś wydrukowana kartkę. Odruchowo chciał zbyć ich uśmiechniętym „Grazie!”. Ale dziewczyna krzyknęła za mną: ale to ważne, bo za chwilę będzie tu Papież! Okazało się, że z chłopakiem rozdają list biskupów włoskich o rodzinie. Po co to robią? By pomóc Papieżowi. By obudzić uśpionych. Bo kryzys wiary w Europie jest faktem. „Trzeba bić na alarm!”- zakończyła młoda studentka. Okazało się, że oboje należą do wspólnoty Comunione e Liberazione, jednej z najprężniejszych we Włoszech. Obserwowałam ich jeszcze chwilę z oddali. Wiele osób od razu ich odtrącało, niektórzy odrzucali wręcz. Ale studenci nie tracili entuzjazmu. Byli cierpliwi i nadal uśmiechnięci ze stosem wydrukowanych na eleganckim papierze listów podpisanych przez Konferencję Episkopatu Włoch.
Tymczasem w potężnym kompleksie kongresowym Fiera di Milano w mieście Św. Ambrożego kilkaset tysięcy rodzin z biskupami, teologami już od środy słucha wykładów i świadectw rodzin na teologicznym kongresie o rodzinie. Tego rodzaju spotkanie, swoista platforma wymiany doświadczeń i myśli, w Kościele, między rodzinami i duchownymi, należy do tradycji Światowych Spotkań Rodzin. Każdego roku, od 1994 r. kiedy odbyło się pierwsze tego rodzaju spotkanie w Rzymie, w debacie teologicznej bierze udział coraz więcej osób. Pierwsze Spotkanie Rodzin z papieżem poprzedził kongres "Rodzina sercem cywilizacji miłości". Na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie w 13 językach o rodzinie i Kościele domowym debatowało ponad 800 osób: biskupów, duszpasterzy, przedstawicieli ruchów kościelnych, małżeństw i ekspertów z 87 krajów. Trzy lata później do Rio de Janeiro przyjechało już 400 tysięcy osób, a w sympozjum teologicznym o rodzinie wzięło udział już ponad 4 tys. osób. W Mediolanie szacuje się że uczestnicy samego kongresu to blisko 10 tys. osób. Debata toczy się wokół tematu spotkania „Rodzina, praca i świętowanie”.
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Na wzrost nowych przypadków zachorowalności na nowotwory duży wpływ ma starzenie się społeczeństwa.