Adwokat męża Savity Halappanavar oświadczył, że jego klient nigdy nie twierdził, iż niewykonanie aborcji naraziło życie jego żony na niebezpieczeństwo. Tymczasem jej dramatyczny, bo zakończony śmiercią przypadek, stał się pretekstem do podjęcia próby legalizacji aborcji w Irlandii.
Prawnik, reprezentujący Praveena Halappanavara, podkreślił, że mężczyzna w żadnym z wywiadów nie twierdził, iż aborcja mogła uratować życie jego żony, a chciał jedynie poznać powody, dla których tej aborcji odmówiono.
W tym kontekście warto przypomnieć słowa dr Hemy Divakar, prezes indyjskiej Federacji Stowarzyszeń Ginekologów i Położników (FOGSI), która stwierdziła, że na podstawie doniesień medialnych można przypuszczać, że gdyby u Savity wykonano aborcje, kobieta zmarłaby dwa dni wcześniej.
Natomiast dziennikarka, która nagłośniła cała sprawę, twierdząc, ze niewykonanie aborcji zabiło Savitę, przyznała później, że prócz słów Praveena Halappanavara, nie ma żadnego dowodu na to, że prośba o aborcje została w ogóle wyrażona i że historia w świetle ustalonych faktów nie jest tak sensacyjna, jak się pisze w mediach. Nawiasem mówiąc, dziennikarka ta, Kitty Holland, jest córką dwojga zwolenników aborcji i zanim sprawa wypłynęła w mediach, powiadomione zostały o niej środowiska proaborcyjne.