Stoi tu kościół i bar, Areszt, remiza strażacka i ratusz. Robiąc krok w kierunku wybrukowanej kamieniami alejki, przekraczamy magiczną barierę czasu.
W jednej chwili przenosimy się do miasteczka z lat 30 XX wieku. Takich miasteczek jak to, które powstało w Muzeum Wsi Lubelskiej, było niegdyś w Europie kilka tysięcy. Różniły się między sobą rozmiarami, materiałami używanymi do konstrukcji budynków, cechami architektury. Łączył je charakter zabudowy i funkcjonowanie. Dziś powracają, by pokazywać swe dawne piękno.
Oryginały i kopie
Pomysł na prezentację obiektów architektonicznych miasteczek narodził się z chwilą założenia Muzeum Wsi Lubelskiej. – Miasteczka są niezwykłym zjawiskiem pokazującym koegzystencję wsi i miasta. Wspólnie tworzyły organizm gospodarczy – opowiadają pracownicy muzeum. W lubelskim skansenie nie znajdziemy jednak obrazu jednego wybranego miasteczka. To muzealna kompozycja urbanistyczna.
Od prawie roku cieszy się niezwykłą popularnością wśród zwiedzających. Jest jednym z najnowszych i największych w kraju projektów muzealnych. – Chodzi o to, by ukazać charakter i klimat wybranych miejsc 70 miasteczek II Rzeczypospolitej – informuje kustosz muzeum Grzegorz Miliszkiewicz. – Aktualnie funkcjonuje tylko ćwierć miasteczka, które powstało w większości ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, ale mamy nadzieję, że w ciągu kilkunastu lat przybędą kolejne pierzeje: wschodnia, południowa i zachodnia – dodaje kustosz. W Miasteczku Muzealnym jest 13 obiektów. Są wśród nich budynki oryginalne, jak areszt z Samoklęsk, ale też takie, które zostały odtworzone bądź skopiowane – jak stojący na środku miasteczka ratusz z Głuska.
Jak za dawnych lat
W domu żydowskiej rodziny Hersza i Rywki Libhaberów oraz ich synów Szmula i Jankiela funkcjonuje pięć ekspozycji. Zakład fryzjerski, zwany ryzurą, należał do Jankiela z Dubienki. Miasteczkowy fryzjer brał fotel na jarmark, a także chodził do mieszkań klientów. Obok znajduje się agencja pocztowa z centralą telefoniczną, a dalej stoi sklep żelazny. To wyraz pamięci o zawodzie i miejscu pracy Hersza Libhabera oraz pochwała miasteczkowych kupców żelaznych, którzy od schyłku XIX wieku intensywnie unowocześniali miasteczko i okoliczne wsie. W pogodne dni przed sklepem wystawiany jest towar: żelazne łóżko, pług, świerkowa beczka po cemencie. Obok sklepu żelaznego znajduje się drugi z wyrobami tytoniowymi. Do kamienicy Libhaberów przylega dom Jaworskich, wzniesiony w Siedliszczu w 1922 roku, w którym mieszkały dwie katolickie rodziny, trudniące się rzeźnictwem oraz masarstwem. Na początku lat 30. XX wieku Adam Jaworski wraz z synem założyli tu piwiarnię. Nad drzwiami wisi rekonstrukcja szyldu. Lokal składa się z sali bufetowej, salki konsumpcyjnej oraz sali dla „lepszych gości”, gdzie podawano obiady. Z wnętrza lokalu dobiegają przedwojenne przeboje.
Po drugiej stronie placu widać mały drewniany kościółek. To kościół z Matczyna z 1686 roku wraz z dzwonnicą z Motycza z 1932 roku. Wnętrze kościoła do dziś pełni funkcje sakralne. Zaaranżowane zostało na lata 30. XX wieku, kiedy to ksiądz odprawiał Mszę św. po łacinie, stojąc tyłem do wiernych przy ołtarzu głównym, a kazanie głosił z ambony. Obok kościoła stoi plebania z Żeszczynki z 1824 roku, która służyła najpierw księżom greckokatolickim, potem prawosławnym, a ostatecznie rzymskokatolickim. Pierwsze budynki muzealnego miasteczka w Muzeum Wsi Lubelskiej wzniesiono na przełomie lat 70. i 80. Najwcześniej pojawiły się kościół i plebania. Przez lata gromadzono zabytki architektury, wyposażenie ruchome, pisano scenariusze i opracowywano różnorodne zagadnienia ukazujące funkcjonowanie miasteczek. Dziś miasteczko stanowi atrakcję zarówno dla dużych jak i małych, którzy mogą uczestniczyć w specjalnych lekcjach muzealnych często wcielając się w postaci mieszkańców i odgrywając sceny z ich życia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |