Pieniądze? Rosną w lesie!

Próbując ich spotkać, często się słyszy: „są jeszcze w lesie”. to Wcale nie znaczy, że są w tyle. Wprost przeciwnie: są sprytni, pracowici i przedsiębiorczy.

Największa sieć w kraju

Trudno powiedzieć, ile skupów runa leśnego i innych owoców działa w Polsce latem i jesienią. Nawet w najmniejszych wioskach jest ich nieraz kilka. Nie chodzi tu o wielkie skupy czy hurtownie, ale o małe domowe „skupiki”, które istnieją na zasadzie dobrosąsiedzkiej współpracy. Działa to tak. Człowiek idzie do lasu po surowiec. Po powrocie z roboty, zamiast jechać do wielkiego skupu czy hurtowni, która może być daleko, puka do sąsiadki, która bierze towar od niego i kilku innych podobnych zbieraczy. Wieczorem wielki hurtownik, zgodnie z umową, podjeżdża pod dom owej sąsiadki i zabiera towar, zostawiając jej niewielką prowizję „za przechowanie”. Dopiero od hurtownika surowiec trafia do przetwórstwa, a potem na półki sklepowe w postaci np. jogurtu z jagodami albo grzybków marynowanych.

– Nieraz uda mi się skupić 30 albo i 40 kg grzybów. Wczoraj miałam np. 15 kg kurki. Od kilograma dostaję w tym roku 2 złote. W sezonie zarobię może nawet nieco ponad 1000 zł – mówi p. Krystyna z niewielkiej miejscowości pod Szczecinkiem. – Bardziej nastawiam się na jagody. Dziennie skupuję nieraz nawet 80 kilogramów. Dostaję od hurtownika 50 gr za kilogram – mówi pani Grażyna z tej samej miejscowości. Właściciele skupów jabłek dostają od odbierających hurtowników po 5 gr od kilograma surowca. – Były dni, kiedy przywożono mi nawet do 10 ton jednego dnia – mówi właścicielka jednego z takich domowych skupów.

Money, money, money...

Owocowo-grzybowe pieniądze mają bardzo konkretne przeznaczenie. Nie jest to praca lekka, nie daje kokosów i najczęściej jest raczej koniecznością. W niektórych przypadkach do lasu chodzą całe rodziny, które są w stanie zarobić nawet kilka tysięcy złotych. Gdy nie mają innej pracy, to dla nich być albo nie być. Są tacy, którzy chcą dorobić sobie do emerytury, inni idą do lasu, żeby mieć za co pić. Młodzież powinna ucieszyć Ministerstwo Edukacji Narodowej. Z rozmów z młodymi zbieraczami wynika, że oni nawet w wakacje nie mogą oderwać swoich myśli od szkoły.

– Zbieram na książki i przybory – mówi Kuba Jeziorski ze Świerzna, choć po chwili dodaje, że gdyby mógł, to wszystko przeznaczyłby na prawo jazdy, które już tuż tuż, czyli za 4 lata. – Idę do klasy o profilu policyjnym, więc zbieram na mundur – przyznaje z kolei Martyna. Darek Frankowski ze Starego Krakowa myśli o skuterze: Miałbym czym dojeżdżać na praktyki – przyznaje. Na szczęście z – dosłownie – uzbieranych pieniędzy zostaje też coś na przyjemności. – Ja już kupiłem sobie wędkę – chwali się z dumą Patryk Ganżumow ze Świerzna. Zostanie też coś na lody, czy jakiś ciuch, albo nawet na wyjazd, choć na pewno nie do żadnego Las...

Czy sprzedaż runa leśnego jest legalna?
 
Tzw. ustawa o PIT (Art. 21, ust. 1, pkt. 72) stanowi, że dochody ze sprzedaży jagód, owoców leśnych i grzybów leśnych, ze zbioru dokonywanego osobiście albo z udziałem członków najbliższej rodziny nie podlegają opodatkowaniu. Sprzedawane grzyby muszą mieć atest wykwalifikowanego grzyboznawcy. Nie można też sprzedawać produktów na pasie drogi. Sprzedający na poboczu narażają się na mandat.
«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg