O porodach, bólu i radości oraz jak rodził się Jezus w betlejemską noc z siostrą ginekolog Augustyną Milej rozmawia Joanna Bątkiewicz-Brożek.
Zakonnice w akademiku mieszkały?
Może nas to dziwić, bo u nas szkolnictwo katolickie nadal uważane jest za elitarne. We Włoszech od dekad jest normą, że zakony, zgromadzenia prowadzą uczelnie, szkoły, akademiki. Klinikę Gemelli w Rzymie, jedną z największych we Włoszech, i kliniki w San Giovanni Rotondo założył przecież o. Agostino Gemelli. Franciszkanin chciał, by pacjenci w tej klinice nie tylko byli leczeni przez wybitnych specjalistów, ale by towarzyszyła temu troska o potrzeby duchowe człowieka.
Pierwszy poród odebrała Siostra w Gemelli?
Tam doświadczyłam piękna narodzin człowieka. Choć każdy poród to jest cud. W Gemelli przyjście na świat dziecka było świętem także dla każdej osoby z personelu. Jeśli rodziło się dziecko, każdy, kto wchodził na blok porodowy, wołał spontanicznie w stronę matki: „Auguri!”, co znaczy „Gratulacje! Najlepsze życzenia!”. A ja dodawałam: Boże, jak dobrze!
A modli się Siostra za dzieci, które rodzą się przy niej?
Modlę się! Jak mnie wzywają na porodówkę, to biegnąc, modlę się: Jezu, rób, co chcesz, ale ma być dobrze! Jednak w trakcie porodu nie zaczynam w myślach odmawiać „Zdrowaś, Maryjo”, lecz zabieram się do roboty, działam jak lekarz: leki, kroplówki, oddechy. Ale doświadczam potrzeby modlitwy na bloku porodowym.
Czasami nie wszystko kończy się dobrze… To chyba najtrudniejsze chwile, kiedy zamiast pierwszego krzyku na bloku porodowym zalega cisza…
Urodzenie martwego dziecka to zawsze jest głęboki ból. Pytam Pana Boga: dlaczego? Moja obecność, habit, często niesie ulgę w takiej sytuacji. Ale mówię rodzicom: możecie i macie prawo wymagać od Boga odpowiedzi na pytanie: dlaczego? On wam jej udzieli. Trzeba domagać się od Boga tej odpowiedzi.
Wiem, że modli się też Siostra za pary, które starają się o potomstwo.
Moim ideałem jest tu dr Boyle z Irlandii, znany w świecie naprotechnolog. W poniedziałki i wtorki pracuje. W środy modli się za swoje pacjentki, w czwartki i piątki znowu pracuje. W soboty i niedziele jest z rodziną. Lekarz, mąż i ojciec ma taki rytm. Stać go, by modlitwa była stałym elementem jego pracy.
Duża część moich zajęć to prowadzenie par, które mają kłopoty z płodnością. Pracuję z nimi jako ginekolog wykorzystujący potęgę metod naturalnych, jednocześnie prowadzę diagnostykę z użyciem wszystkich dostępnych mi osiągnięć medycyny. Modlitwa jest tu cennym dodatkiem. Proszę pacjentki o zdjęcie z mężem, mówiąc, że w domu mam zastęp sióstr, które będą modliły się w ich intencji. W mojej wspólnocie każda siostra ma swój album. Ostatnio żartowały: „No, zobaczymy, która pierwsza będzie miała dziecko”. (śmiech)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |