Ta żałoba może trwać ciągle, nigdy się nie skończyć. Rozmowa z Katarzyną Henzler-Urbaniak, psychologiem z hospicjum perinatalnego w Opolu.
Jak odbywa się pożegnanie dziecka, które umiera w czasie porodu lub krótko po nim?
Najczęściej takie pożegnanie odbywa się w szpitalu, ponieważ poród dziecka z zespołem wad wrodzonych nie może odbyć się w domu. Niektóre mamy zabierają ubranka, pledziki robione ręcznie przez babcię czy ciocię. Dla wielu ważne jest zrobienie zdjęcia.
Czy jest cięższe do przeżycia doświadczenie niż śmierć własnego dziecka, i to na tak wczesnym etapie życia?
W kategoriach psychologicznych jest to jedna z największych trudności, jakie system rodzinny ma do przewalczenia, przepracowania. Bardzo trudno przyjąć taką informację. To jest zupełne odwrócenie naturalnej kolejności życia.
Jak Pani osobiście przeżywa śmierć dziecka, które jest pod Waszą opieką?
Każdy z nas to przeżywa i wsparcie jest także nam potrzebne. Jako psycholodzy, którzy są terapeutami, mamy swoich superwizorów. Oni pomagają nam psychologicznie w trudnych momentach. Są także grupy terapeutyczne dla psychologów, w których rozmawiamy o trudnościach. Również w naszym hospicyjnym zespole dużo rozmawiamy na temat straty dzieci.
Ból fizyczny można złagodzić, a co z bólem psychicznym bliskich umierającego?
Najlepiej by było wziąć magiczną tabletkę, żeby nie bolało. Ale rozpacz, płacz i ból psychiczny są nam potrzebne do przeżycia żałoby. To są elementy terapeutyczne. To jest trudne, ale konieczne. Nawet jeśli będziemy próbowali jakoś uciec od tego wewnętrznego bólu, to on wróci.
Czego unikać w kontakcie z rodzicami nienarodzonego dziecka z zespołem wad wrodzonych?
Nie mówić, że będzie dobrze. To bardzo deprymuje. Czasem wiara rodziny czy znajomych w cud wyleczenia jest bardzo wielka. Ale nie zawsze ten cud się wydarza. Lepiej nie mówić też: „Ja ciebie rozumiem”. Nikt nie jest w stanie tej sytuacji do końca zrozumieć, nawet inna matka, która też miała takie dziecko, bo każdy przechodzi to inaczej.
Czy trudniej zapomnieć dziecko, które umarło, niż dorosłego człowieka?
Żałoba po śmierci osoby dorosłej powinna minąć po roku, maksymalnie po trzech latach. Tak mówi się w podręcznikach. Natomiast nie określa się czasu, po którym mija żałoba po odejściu dziecka. To mówi samo za siebie. Ta żałoba może trwać ciągle, nigdy się nie skończyć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |